Mistrz Polski grał w Arsenalu. Kibice mogą tego nie wiedzieć
Przez Ekstraklasę przewinęło się już mnóstwo piłkarzy z bardzo ciekawym CV. O przeszłości tego gracza może jednak wiedzieć niewielu fanów. Przed przyjściem do Polski bronił barw m.in. Arsenalu.
Michal Papadopulos przed laty zebrał ponad 200 spotkań w Ekstraklasie. Zanim wylądował w Polsce, był rozchwytywany na zachodzie Europy. Wszystko zaczęło się na początku sierpnia 2003 roku.
Pierwszy sezon Papadopulosa w barwach Banika Ostrawa okazał się na tyle udany, że jego nazwisko trafiło na radar gigantów. Wyścig o czeskiego napastnika wygrał Arsenal, który pozyskał go na zasadzie rocznego wypożyczenia. W barwach "Kanonierów" zagrał jednak tylko raz.
Ówczesny trener angielskiego klubu, Arsene Wenger, dał młodemu atakującemu siedem minut przy okazji starcia z Wolves w 1/8 finału EFL Cup. Na murawie zmienił wówczas Jeremiego Aliadiere’a.
Szefostwo Arsenalu nie zdecydowało się na wykup Papadopulosa, co poskutkowało jego powrotem do Banika. Tam spędził kolejne dwa lata. Drugie podejście do występów w macierzystym klubie okazało się na tyle udane, że piłkarz przykuł uwagę Bayeru Leverkusen. Niemcy wydali na niego 1,5 mln euro.
Przygoda w zespole "Aptekarzy" okazała się kompletnym niewypałem. Mimo tego, że Czech spędził tam blisko trzy sezony, nie zapisał się na kartach historii klubu. Jego dorobek zamknął się na 23 meczach oraz jednym golu. Nieco lepiej radził sobie w rezerwach. W 13 spotkaniach zdobył cztery bramki, lecz nie uchroniło go to przed odejściem z Bayeru.
Na początku 2008 roku Papadopulos opuścił Bayer i został wypożyczony do Energie Cottbus. Tam znów nie błysnął, czego efektem było definitywne odejście z Niemiec i powrót do ligi czeskiej.
Przenosiny do Mlady Bolesław okazały się strzałem w dziesiątkę. Napastnik znów odpalił, rozegrał 29 spotkań, do których dołożył dziesięć bramek i cztery asysty. Efekt? Zagraniczne kluby znów zaczęły o niego walczyć. Ledwie rok po powrocie do Czech, Heerenveen zapłaciło za niego okrągły mln euro.
W kolejnych latach Papadopulos bronił jeszcze barw Zhemchuzhiny i Rostowa. Na początku lipca 2012 roku trafił natomiast do Polski, gdzie wzmocnił szeregi Zagłębia Lubin. W ten oto sposób zaczął pisać historię na boiskach Ekstraklasy. W barwach "Miedziowych" występował przez pięć następnych lat.
Uzbierał tam 145 spotkań, 35 bramek i 15 asyst. Niemal co sezon wnosił odpowiednią jakość do zespołu, co poskutkowało zmianą otoczenia. Usługami Czecha zainteresował się Piast Gliwice. Sprowadzenie napastnika było tanie, bo wyniosło tylko 50 tys. euro, lecz kluczowe.
Rok po dołączeniu do Piasta Papadopulos cieszył się z mistrzostwa Polski. Sam miał w tym swój udział. Mistrzowski sezon zakończył z dorobkiem pięciu bramek i czterech asyst.
Na zakończenie przygody z polską ligą, co miało miejsce w sezonie 2019/20, czeski atakujący rozegrał jeszcze 27 spotkań i strzelił trzy gole w Koronie Kielce. Jednocześnie był to jego ostatni akcent na polskich boiskach. Jego kariera w Ekstraklasie przełożyła się na 206 meczów, 40 bramek oraz 15 asyst.
Statystyki wykręcone przez Papadopulosa sprawiły, że stał się 15. najskuteczniejszym piłkarzem w historii polskiej ligi. Za nim plasują się m.in. Artjoms Rudnevs, Fedor Cernych, Ivi Lopez czy Jorge Felix.
Po opuszczeniu Ekstraklasy nowym klubem Czecha została Karwina, gdzie spędził kolejne trzy lata. W lipcu 2023 roku odwiesił zaś buty na kołku. Obecnie pełni funkcję trenera napastników w Baniku.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.