Mioduski o finansach Legii: Nie ma kasy, zaczynamy od poziomu zero. Zakładałem, że w klubie będą pieniądze na wzmocnienia, ale ich nie ma

Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa, w obszernym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" opowiadał o sytuacji finansowej stołecznego klubu.
Mistrz Polski ubiegłej jesieni awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na występach w Champions League zarobił według szacunków około 20 milionów euro. Na taką kwotę złożyły się premie za wyniki, a także pieniądze z tytułu praw do transmisji. Polski zespół zajął trzecie miejsce w grupie, dzięki czemu wywalczył awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Wiosenne występy z Ajaksem Amsterdam również zasiliły budżet klubu. Właściciel Legii wyjawił jednak, że sytuacji finansowa mistrza Polski nie jest tak dobra, jak by się mogło wydawać, ale pozostaje stabilna.
- Gdybyśmy nie dostali się do Ligi Mistrzów, klub miałby kilkadziesiąt milionów złotych zadłużenia wobec różnych instytucji i brak planu, jak go pokryć. Liga Mistrzów, z finansowego punktu widzenia, ustabilizowała klub. Dziś mogę powiedzieć: nie ma kasy, zaczynamy od poziomu zero, muszę się troszczyć o pomostowe finansowanie, żeby zachować bieżącą płynność, ale sytuacja jest stabilna - stwierdził Dariusz Mioduski.
Zapytany o budżet transferowy zespołu na letnie okienko transferowe, odpowiedział - Zakładałem, że w klubie będą jeszcze pieniądze na wzmocnienia... Ale ich nie ma.
Dariusz Mioduski kilkanaście tygodni temu odkupił 40 procent udziałów od Macieja Wandzla oraz Bogusława Leśnodorskiego, i został samodzielnym właścicielem Legii Warszawa.