Miliarder chciał kupić połowę FC Barcelony. Ujawnił, jaką ofertę złożył Joanowi Laporcie

70-latek od dawna inwestuje w sport. Jest właścicielem klubów piłkarskich z Nicei i Lozanny oraz grupy kolarskiej INEOS. Wciąż walczy o przejęcie Manchesteru United.

Ratcliffe zdradził, że niedawno był zainteresowany inwestycją w Barcelonę. Rozmawiał na ten temat z Joanem Laportą, gdy kataloński klub w zeszłym roku szykował się do aktywowania słynnych dźwigni finansowych.

- Powiedzieliśmy im, żeby tego nie robili. Że my wyłożymy 2-3 mld euro, odnowimy Camp Nou i będziemy mieć połowę klubu. Podpiszemy też dokument zabraniający nam sprzedaży udziałów w przyszłości - wspominał rozmowę Ratcliffe.

- Byliśmy zainteresowani tylko futbolem, a nie zarabianiem pieniędzy. Myślę, że mogłoby się to udać - dodał miliarder.

Ratcliffe nie ukrywa, że krytycznie ocenia sposób działania Barcelony. Zasugerował, że dźwignie finansowe, dzięki którym klub pozyskał fundusze na transfery, były złym rozwiązaniem.

- Rozmawialiśmy, ale Barcelona uznała, że nie może wyjść z taką propozycją do kibiców. Droga, którą podąża klub, to katastrofa. Wszystkie władze Barcelony są krótkoterminowe. Przychodzi prezydent, działa przez pięć lat i przekazuje bałagan komuś innemu - stwierdził Ratcliffe.

- Barcelona sprzedała część praw telewizyjnych i marketingowych na 25 lat. Dostała wielki zastrzyk gotówki, który może teraz zmarnować. Czołowe europejskie kluby - Real, Barcelona, Manchester City, Manchester United - miały z grubsza podobny budżet. Możemy założyć, że to 800 mln funtów. Barcelona ze względu na to, co zrobiła, będzie mieć 500 mln funtów - podsumował Brytyjczyk.