"Mieliśmy z tym problem". Kadrowicz zdradził, co zaważyło o porażce

Reprezentacja Polski nie stanęła na wysokości zadania i przegrała w Berlinie z Austrią (1:3). Jedyną bramkę dla biało-czerwonych zdobył Krzysztof Piątek. Jego partnerem w ataku był Adam Buksa.

Napastnik Antalyasporu spędził na boisku 60 minut. Po zakończeniu meczu Buksa pojawił się przed kamerami TVP Sport, gdzie nie ukrywał, że mimo dobrego przygotowania zespół dał się zaskoczyć.

- Wiedzieliśmy o tym, jaki styl gry prezentuje Austria. Jest to zespół agresywnie grający w wysokim pressingu. Mimo tej wiedzy, daliśmy się zaskoczyć. Ta pierwsza bramka była zupełnie niepotrzebna. Tak samo uważam, że pierwsze 15 minut drugiej połowy były dobre - przyznał.

- Czułem, że łapiemy taki moment, w którym możemy zdobyć drugą bramkę. Niestety ta padła łupem Austrii. To zmieniło obraz meczu na naszą niekorzyść. Później to Austriacy przeważali. Od 60. minuty nie mieliśmy za dużo do powiedzenia - dodał napastnik reprezentacji Polski.

Buksa zaznaczył ponadto, co było mankamentem reprezentacji Polski. Napastnik biało-czerwonych nie ukrywał, że spory kłopot stwarzała im gra w fazie przejściowej, co przyczyniło się do porażki.

- Mieliśmy problem z fazą przejściową. Tak straciliśmy pierwszą bramkę, nie udało nam się wyjść odpowiednio z kontrą i zostaliśmy skarceni. W drugiej połowie już byli bezlitośni. Niestety, bardzo przykro mi o tym mówić, ale trzeba ten wynik z bólem serca uszanować - podsumował.

Kolejny mecz reprezentacji Polski zostanie rozegrany już 25 czerwca. Rywalem biało-czerwonych będzie wówczas Francja.