Michniewicz mógł sięgnąć po polskiego trenera w Arabii, ale tego nie zrobił. Doczekał się odpowiedzi
Mateusz Łajczak skomentował decyzję Czesława Michniewicza, który nie znalazł dla swojego rodaka miejsca w pierwszym składzie. Szkoleniowiec pracuje w Arabii Saudyjskiej od 2021 roku.
W czerwcu Czesław Michniewicz został nowym szkoleniowcem Abha FC. Do saudyjskiego klubu były selekcjoner reprezentacji ściągnął kilku polskich trenerów, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Jednocześnie w sztabie pierwszej drużyny zabrakło miejsca dla Mateusza Łajczaka. Dawny opiekun biało-czerwonych zdecydował się na taki krok, chociaż 34-latek pracuje na Bliskim Wschodzie od 2021 roku.
Wówczas to został bliskim współpracownikiem Martina Seveli. Według "Transfermarkt" był nawet tymczasowym trenerem i poprowadził zespół w dwóch wygranych spotkaniach.
Mimo odstawienia na boczny tor, Łajczak nie ma żalu do Michniewicza. W rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" przyznał, że rozumie tę decyzję i ją szanuje.
- Trener Michniewicz miał do tego pełne prawo, by ze mnie nie korzystać. To on finalnie będzie brał odpowiedzialność za wyniki zespołu więc buduje sztab szkoleniowy według swojej wizji ze swoich zaufanych ludzi. W pełni to rozumiem i akceptuję. Nie mam o to żalu - powiedział.
- W zasadzie to od samego początku wiedziałem, że nie będę częścią tego sztabu. Gdy trener został zatrudniony w Abha i rozpoczął różnorakie próby kompletowania sztabu, dostawałem z Polski sygnały, że nie będzie tam dla mnie miejsca. Więc byłem na to przygotowany. Finał jest taki, że w Abha mamy polsko - rumuński sztab szkoleniowy i trzeba im życzyć powodzenia - podkreślił.
Łajczak zdradził również, że prowadzi negocjacje w sprawie nowego kontraktu. Jego obecna umowa z Abha FC obowiązuje tylko do 30 czerwca.