"Miałem niecałe dwie godziny, żeby opuścić USA". Świderski odsłonił kulisy transferu w Deadline Day [WIDEO]
Karol Świderski na kanale Meczyki.pl ujawnił kulisy transferu do Hellasu Verona. - W środę, czyli dzień przed zamknięciem okna, dostałem potwierdzenie ok. 10:00, że mogę lecieć do Włoch - powiedział.
Karol Świderski był bohaterem zimowego Deadline Day. Napastnik reprezentacji Polski w ostatnich godzinach sfinalizował swój powrót do Europy, trafiając na półroczne wypożyczenie do Hellasu Verona.
27-letni zawodnik od kilku miesięcy chciał opuścić MLS, o czym opowiadał w wywiadzie dla naszego kanału TUTAJ. Teraz Świderski w rozmowie z Samuelem Szczygielskim zabrał głos nt. szalonego okresu, który mu towarzyszył w ostatnich tygodniach, a także odsłonił kulisy odejścia z Charlotte FC.
- Wcześniej były zapytania, kluby wyrażały zainteresowanie. Byłem w stałym kontakcie z Mariuszem Piekarskim [agentem piłkarza - przyp. red]. Tematy jednak upadały i końcówka stycznia była nerwowa. Cieszę się, że ostatniego dnia okna udało się zmienić otoczenie - stwierdził.
- W środę, czyli dzień przed zamknięciem okna, dostałem potwierdzenie ok. 10:00, że mogę lecieć do Włoch. Miałem niecałe dwie godziny, żeby się spakować i opuścić USA. Zostawiłem tam praktycznie wszystko, wziąłem dwie-trzy walizki i ruszyłem - kontynuował.
- Dostawałem zapytania z Bundesligi, Ligue 1 i innych włoskich klubów. Problemem były kwestie finansowe - dla klubów z lig TOP 5, ale nie tych czołowych, kłopotem było zapłacenie 5-6 milionów za zawodnika z MLS. Taki mamy okres na rynku. Cieszę się, że trafiłem na półroczne wypożyczenie. Teraz ode mnie zależy, czy tu zostanę czy wrócę - podsumował Świderski.
Cytowane fragmenty od [00:55]: