"Miałbym połamane wszystko, nawet oczodoły". Bednarek ujawnił koszmarne kulisy kontuzji [WIDEO]
Jan Bednarek półtora tygodnia temu stracił przytomność w meczu Southampton z Liverpoolem, gdy zderzył się z kolegą z drużyny, Ryanem Manningiem. Na kanale Łączy Nas Piłka ujawnił, że wszystko mogło skończyć się dla niego fatalnie.
Przyjazd Bednarka na zgrupowanie reprezentacji Polski stał przez pewien czas pod znakiem zapytania. Na kanale Łączy Nas Piłka obrońca opowiedział, jak uraz wyglądał z jego perspektywy.
- W sumie to ja jemu się "zameldowałem". Ja w niego wpadłem. W sumie najgorsze jest to, że ja krzyczałem, że idę. Wiedziałem, że on nie odpuszcza no i musiałem... - powiedział Bednarek.
- Jakby on zostawił, to piłka by przeszła między nami i nic by z tego nie było, a tak trzeba było już iść do końca. Biegłem na piłkę i widziałem, że on się nie odsuwa - przyznał.
Jak się okazuje, wszystko mogło się skończyć zdecydowanie gorzej. Gdyby Bednarek dostał nieco niżej, konieczna byłaby dużo dłuższa przerwa w grze.
- Skończyło się to nieciekawie. Takie KO, ja dostałem w skroń. Mówią, że jakbym dostał centymetr niżej, to kaplica jest. Miałbym połamane wszystko, nawet oczodoły - ujawnił.
- Ja nie mogłem utrzymać oka otwartego do czwartku. Leżałem na boisku i nie wiedziałem, co się dzieje, gdzie jestem. To moje czwarte wstrząśnienie mózgu, najgorsze, jakie miałem. Protokół jest, że musisz mieć po tym 12 dni przerwy - zakończył.
