Miał zostać powołany do kadry. Zagrał selekcjonerowi na nosie
Kieran Trippier zaskoczył Lee Carsleya. Obrońca zakończył reprezentacyjną karierę tuż przed ogłoszeniem powołań do angielskiej kadry.
W czwartkowe popołudnie tymczasowy trener reprezentacji Anglii, Lee Carsley, szykował się do ogłoszenia powołań na mecze Ligi Narodów. Ważnym ogniwem kadry miał być Kieran Trippier.
33-letni obrońca uprzedził jednak selekcjonera o parę godzin. W opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu ogłosił... swoją rezygnację z występów w narodowych barwach.
- To był jeden z największych zaszczytów w moim życiu, móc reprezentować mój kraj na czterech dużych turniejach. Chcę bardzo podziękować Garethowi Southgate'owi i całemu personelowi, który pracował z reprezentacją za zaufanie, jakim mnie obdarzono - napisał.
- Dziękuję wszystkim moim kolegom z drużyny. Przeżyliśmy kilka wyjątkowych chwil, docierając do dwóch finałów mistrzostw Europy oraz półfinału mistrzostw świata. Jestem pewien, że w przyszłości ta grupa zawodników wygra duży turniej - dorzucił angielski defensor.
Trippier pozostawia Carsleya z niesamowitym bólem głowy w kwestii obsady lewej strony defensywy. Podstawowy obrońca reprezentacji Anglii, Luke Shaw, jest bowiem teraz kontuzjowany.
Licznik gier Trippiera w kadrze zatrzymał się na 54 występach. 33-letni Anglik strzelił w nich jednego gola.