Miał być lider, jest remis i spory zawód. Obrońca uratował Pogoń Szczecin od katastrofy [WIDEO]

Miał być lider, jest remis i spory zawód. Obrońca uratował Pogoń od katastrofy [WIDEO]
Adam Starszynski/Pressfocus
Nie takiego prezentu na święta spodziewali się kibice Pogoni. Wicelider gościł dziś ekipę z dolnych rejonów tabeli i zamierzał zakończyć rok z trzema punktami. Nic z tego. Skończyło się na nerwówce i tylko remisie 1:1.
Ostatni ekstraklasowy cel w tym roku dla obu drużyn: wygrać i spokojnie poświętować. Pogoń miała szansę zasiąść, przynajmniej na 24 godziny, na pozycji lidera i wywrzeć presję na Lechu. Stadion im. Floriana Krygiera to obiekt, gdzie przyjezdni mają wyjątkowo ciężko, zwłaszcza w starciu z rywalem, który rośnie w oczach. Szczecinianie ostatni mecz przegrali z Wisłą Płock, a u siebie - jeszcze w zeszłym sezonie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przed spotkaniem Kamil Grosicki został uhonorowany przez sponsora ligi nagrodą “Numer listopada” za trzy asysty zanotowane w spotkaniu z Lechią Gdańsk, a miejscowi kibice nie obraziliby się pewnie, gdy “Grosik” wywinął jeszcze kilka podobnych numerów.
Przez dłuższą część pierwszej połowy na murawie wiało nudą. Jedyny strzał na bramkę, jaki zobaczyliśmy, to uderzenie Szymona Czyża, ale wprost do “koszyczka” Dante Stipicy. Pogoń w ogóle nie zawiązywała składnych akcji. Po prawej stronie nieporadnością raził zwłaszcza Michał Kucharczyk. Zanim sędzia zaprosił piłkarzy do szatni drugą okazję miał Czyż, strzelił z woleja, lecz znów dobrą interwencją wykazał się chorwacki golkiper. Do przerwy 0:0.
Po zmianie stron wreszcie nieco zamieszania sprawił Grosicki. Nawet podwajany potrafił odnaleźć się w polu karnym. W jednej sytuacji mięciutko dośrodkował, obrona Warty na chwilę zażegnała niebezpieczeństwo, po czym były reprezentant Polski mocno wstrzelił piłkę, która jednak minęła całą pierwszą linię gospodarzy.
W końcu Adrian Lis pierwszy raz został zatrudniony dokładnie po godzinie gry. Sebastian Kowalczyk podjął próbę zaskoczenia bramkarza Warty, ale jego uderzenie było zbyt lekkie, zbyt łatwe.
Szczecinianie coraz bardziej się otwierali, więc poznaniacy szukali swojej szansy na “ukąszenie”. Taką dostali w 74. minucie, kiedy Robert Ivanov wyłożył futbolówkę do Adama Zrelaka, a napastnik Warty musiał tylko dostawić nogę. 0:1 i niespodzianka wisiała w powietrzu.
Końcówka spotkania to szalone ataki gospodarzy, wyjątkowo zresztą nieudolne. Dopiero w ostatniej minucie udało się doprowadzić do remisu. Ostatnią akcję zapoczątkował Mariusz Fornalczyk, a strzałem rozpaczy popisał się Konstantinos Triantafyllopoulos. Lis wreszcie skapitulował. Pogoń w ostatniej minucie wytrąciła gościom czwarte zwycięstwo w tym sezonie, lecz plany ataku na pozycję numer jeden będzie musiała przełożyć na przyszły rok.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos18 Dec 2021 · 17:02
Źródło: własne

Przeczytaj również