"Mentalnie należy do tamtych czasów". Były szef Wydziału Dyscypliny podsumował Cezarego Kuleszę
PZPN zaprosił Mirosława Stasiaka na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią. Bardzo ostro sprawę podsumował Michał Tomczak, były szef związkowego Wydziału Dyscypliny.
Stasiak to jeden z symboli afery korupcyjnej w polskim futbolu. Przyznał się do handlowania meczami Ceramiki i Stasiaka Opoczno oraz KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Sąd skazał go za ustawienie bądź usiłowanie ustawienia 43 spotkań.
PZPN zdyskwalifikował Stasiaka aż do 2026 roku. Mimo tego były działacz, który słynął z tego, że grywał w meczach swoich klubów, znalazł się w składzie oficjalnej delegacji związku na mecz z Mołdawią w Kiszyniowie. Federacja na razie nie komentuje tego faktu.
Bardziej wylewny jest za to Michał Tomczak, który w latach 2007-2008 szefował Wydziałowi Dyscypliny PZPN. To za jego czasów zaczęto karać kluby zaangażowane w korupcję.
- Postać Mirosława Stasiaka jest dla polskiej afery korupcyjnej niemal symboliczna, może druga w kolejności po Forbrichu. Ale o wiele ważniejsze, niż sam Stasiak w samolocie do Mołdawii, jest podejście do korupcji prezesa związku Cezarego Kuleszy, który wydaje się mentalnie należeć do tamtych czasów - stwierdził Tomczak w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".
Jego zdaniem o stosunku prezesa PZPN wiele mówi też jego zachowanie wobec zamieszania z początku kadencji Czesława Michniewicza.
- Kulesza, jak się wydaje, nie wyciągnął wniosków z korupcyjnego procederu, który przecież, pamiętajmy o tym, dział się na jego oczach, jako działacza piłkarskiego w klubie - podsumował Tomczak.