Media: Tym zajmują się reprezentanci Wysp Owczych. Piłka to tylko pasja. Zaledwie ośmiu profesjonalistów
Reprezentacja Wysp Owczych złożona jest przede wszystkim z piłkarzy amatorskich. Według danych "TVP Sport" najbliższy rywal kadry Polski ma w swoich szeregach zaledwie ośmiu profesjonalistów.
Wielkimi krokami zbliża się kolejny mecz reprezentacji Polski. Podopieczni Fernando Santosa zmierzą się z Wyspami Owczymi w ramach eliminacji EURO 2024. Faworyt jest oczywisty, ale nasz zespół już nie raz pokazał, że potrafi sprawić negatywną niespodziankę.
Dodatkowego smaczku całej rywalizacji nadaje fakt, że biało-czerwoni w gruncie rzeczy zmierzą się z amatorami. Nawet gdyby selekcjoner Hakan Ericson chciał wystawić skład złożony z graczy profesjonalnych, to nie miałby takiej możliwości. Piłkarzy utrzymujących się z futbolu jest bowiem tylko ośmiu.
W gronie tym znajdują się Gilli Soerensen (Velje), Andrias Edmundsson (Chojniczanka Chojnice), Joannes Bjartalid (Fredrikstad), Stefan Radosavljevic (Sligo Rovers), Paetur Petersen (KA Akureyri), Joan Simun Edmundsson (KA Akureyri), Brandur Olsen (Fredrikstad) i Klaemint Olsen (Breidablik). Ostatni z nich jest ciekawym przypadkiem, bowiem, jak podaje "TVP Sport", na zawodowstwo przeszedł mając 32 lata. Wcześniej pracował jako woźny w szkole i występował dla NSI Runavik. Dopiero spadek zespołu z farerskiej elity, połączony z groźbą utraty miejsca w kadrze, spowodował, że napastnik wyjechał na Islandię i został wypożyczony do Beidablik.
Poza tą wąską listą reszta zawodników ma inną, stałą pracę. Z danych przedstawionych przez "TVP Sport" wynika, że trzech graczy jest związanych ze szkolnictwem, trzech pracuje w biznesie, dwóch związało się z przemysłem morskim, zaś pozostali zajmują się między innymi elektryką oraz pracą na siłowni i na budowach.
Profesjonalnym piłkarzem nie jest też Arni Frederiksberg. Napastnik KI Klaksvik został ostatnio dyrektorem firmy zajmującej się importem żywności. W związku z tym zabraknie go w meczu z Polską, o czym pisaliśmy TUTAJ.