Media: Azerowie poznali się na Santosie. Chcą go wyrzucić z pracy
Fernando Santos znalazł się na równi pochyłej. Portugalczyk ma wkrótce stracić posadę selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu.
Santos ostatnio zmienia pracodawców jak rękawiczki. We wrześniu ubiegłego roku został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Nie zwlekał z podjęciem nowej pracy - już w styczniu podpisał kontrakt z Besiktasem. Jego kadencja w tym klubie okazała się kompletnym nieporozumieniem. Na stanowisku nie dotrwał nawet do końca sezonu.
Mimo tego latem w magię nazwiska doświadczonego szkoleniowca uwierzyli szefowie futbolu w Azerbejdżanie. Santos podpisał trzyletni kontrakt, a urzędowanie rozpoczął od rywalizacji w Lidze Narodów. Jego kadra osiągała w nich kompromitujące wyniki. W dwumeczach ze Szwecją, Słowacją i Estonią ugrała tylko jeden punkt i spadła do Dywizji D Ligi Narodów.
Portal futbolnews.pl podał, że kadencja Santosa skończy się na sześciu spotkaniach. Azerowie nie zamierzają kontynuować z nim współpracy.
Osobną kwestią są warunki rozstania. Umowa Portugalczyka jest długa i lukratywna. 70-latek będzie miał w tej sytuacji mocną pozycję negocjacyjną.
Zmiany w azerskim futbolu mają być głębsze i objąć także młodzieżowe kadry. Futbol w tym kraju cofa się w rozwoju.
Azerowie, jak wszystkie kraje stowarzyszone w UEFA, czekają teraz na efekt losowania eliminacji mistrzostw świata, które odbędzie się 13 grudnia. Znaleźli się przed nim w czwartym koszyku.