Męczarnie Widzewa z trzecioligowcem! Rozstrzygnęły rzuty karne [WIDEO]
Widzew Łódź jest kolejną drużyną z PKO Ekstraklasy, która awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Faworyci mocno męczyli się jednak z trzecioligową Lechią Zielona Góra. Potrzebne były rzuty karne.
W pierwszej części spotkania różnica trzech klas rozgrywkowych, jaka dzieli obie drużyny, nie była zanadto widoczna. W pierwszym kwadransie szczęścia próbował Noah Dilberto, lecz uderzył nad poprzeczką.
W 27. minucie po starciu Kreshnika Hajriziego z Dawidem Dębskim gospodarze domagali się rzutu karnego. Początkowo gwizdek arbitra milczał, ale po analizie VAR sędzia zmienił zdanie. "Jedenastkę" na gola zamienił Mateusz Listowski.
Niewiele brakowało, aby gospodarze od razu podwyższyli rezultat, lecz tym razem zabrakło im skuteczności. Po drugiej stronie boiska szansy na wyrównanie nie wykorzystał z kolei Rondić.
Lechia utrzymała korzystny wynik do przerwy, a łodzianie ruszyli do ataku od początku drugiej połowy. Pomóc miały zmiany, jakich dokonał Daniel Myśliwiec.
Widzew bił jednak głową w mur, a kibice gości zaczęli tracić cierpliwość. W 66. minucie ekipa z Ekstraklasy przełamała wreszcie opór niżej notowanych rywali. Z dośrodkowania Jakuba Łukowskiego skorzystał Said Hamulić.
Goście nie tylko wyrównali, ale i błyskawicznie poszli za ciosem. Znów w roli głównej wystąpił Hamulić, który tym razem wyłożył piłkę Kamilowi Cybulskiemu.
Gdy wydawało się, że Widzew ma już wszystko pod kontrolą i spokojnie awansuje do 1/8 finału, trzecioligowiec raz jeszcze zaskoczył rywali. W 88. minucie kibiców gospodarzy ucieszył Przemysław Mycan. W efekcie do wyłonienia zwycięzcy w Zielonej Górze potrzebna była dogrywka.
W dodatkowym czasie zdecydowaną przewagę miał Widzew. Goście mieli znakomitą okazję w 99. minucie, ale z kilku metrów nad poprzeczką uderzył Łukowski.
Do końca dogrywki na boisku został Hamulić, który doznał kontuzji i miał wyraźne problemy z poruszaniem. Na początku dogrywki znalazł się w dogodnej okazji, ale nie trafił w bramkę.
Widzew wyszedł na prowadzenie w 115. minucie. Na szarżę zdecydował się Jakub Sypek, który wpadł w pole karne i płaskim strzałem pokonał bramkarza Lechii.
Trzecioligowiec rzucił się do ataku. Dopiął swego już w doliczonym czasie. Po rzucie rożnym w polu karnym Widzewa doszło do wielkiego zamieszania, w którym piłkę ręką sprzed bramki wybił Samuel Kozlovsky. Rzut karny pewnie na gola zamienił Mateusz Lisowski.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs jedenastek. Kluczowa okazała się czwarta seria, w której karnego nie wykorzystał Mycan. W piątej zwycięstwo Widzewowi dał Fran Alvarez.