Mecz-kuriozum w Ekstraklasie! Gwiazdka w marcu, Legia straciła punkty! [WIDEO]

Mecz-kuriozum w Ekstraklasie! Gwiazdka w marcu, Legia straciła punkty! [WIDEO]
Screen z X
Na zakończenie 24. kolejki PKO Ekstraklasy Motor Lublin zremisował 3:3 z Legią Warszawa. Goście trzykrotnie wychodzili na prowadzenie, dostawali prezenty od rywali, ale i tak nie zdołali zdobyć kompletu punktów.
Wszystko zaczęło się od 11. minuty i najbardziej kuriozalnej bramki w tym sezonie Ekstraklasy. Morishita za mocno zagrał w kierunku Guala i piłka wylądowała w rękach Kacpra Rosy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ten wyrzucił futbolówkę kilka metrów przed siebie, a Hiszpan skorzystał z niewyobrażalnego prezentu. Bramkarz Motoru tłumaczył, że słyszał gwizdek z trybun, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Niewiele brakowało, aby odpowiedź Motoru była błyskawiczna. Niepewnie zachował się bowiem Vladan Kovacević, ale nie wykorzystał tego Samuel Mraz. Z biegiem czasu gospodarze poczynali sobie jednak coraz śmielej.
W 37. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania, gdy z dośrodkowania Filipa Wójcika skorzystał Bradly van Hoeven. Jeszcze przed przerwą Holender mógł skompletować dublet po fatalnym błędzie Wszołka, lecz trafił tylko w poprzeczkę.
Do przerwy był więcej remis 1:1. Na początku drugiej połowy znów koszmarnie zachował się Rosa, który wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Morishity. Tym razem z prezentu skorzystał Kacper Chodyna.
Także tym razem Motor doprowadził do wyrównania. W pole karne "Wojskowych" dośrodkowywał Bartosz Wolski, a Mraz strzałem z kilku metrów pokonał Kovacevicia.
Ostatnie słowo należało jednak do Legii. Ten gol także był kuriozalny, choć tym razem nie okazał się to prezent od rywali. Rafał Augustyniak starał się strzelać z powietrza, ale zrobił to tak źle, że wyszło mu z tego podanie do Morishity.
Japończyk trafił na 3:2. W doliczonym czasie gry w boczną siatkę trafił Mraz. W 96. minucie Vladan Kovacević przy próbie piąstkowania trafił najpierw w piłkę, ale potem znokautował Mraza.
Po analizie VAR podyktowano rzut karny, do którego podszedł sam poszkodowany. Kovacević obronił strzał Mraza, ale przy dobitce był już bezradny i mecz zakończył się remisem 3:3.

Przeczytaj również