"Mecz dwóch śmiesznych obron". Włodarczyk nie wytrzymał po porażce Polski

Biało-czerwoni od dłuższego czasu nie potrafią uszczelnić defensywy. Bramkarzem, który zachował ostatnie czyste konto w reprezentacji Polski, jest Wojciech Szczęsny. Miało to miejsce w marcu przy okazji barażu z Walią.

W poniedziałek nasza kadra już w 3. minucie straciła gola ze Szkocją. Następnie podopieczni Michała Probierza doprowadzili do remisu za sprawą Kamila Piątkowskiego.

Szkoci wyprowadzili decydujący cios w doliczonym czasie gry. Wcześniej obie drużyny stworzyły sobie jeszcze mnóstwo sytuacji do zdobycia kolejnych bramek. Problemem okazała się nieskuteczność.

- Jestem mocno rozczarowany, zwłaszcza tymi ostatnimi kilkunastoma minutami. "Stojanow" na "Stojanowa", czyli dwie słabe drużyny, które nie potrafią za bardzo wyprowadzić tego ciosu. Już widać, że grają na oparach. Szkoci w tej końcówce też nie prezentowali się rewelacyjnie, ale znowu potwierdziło się, że gra defensywna reprezentacji Polski jest katastrofalna - powiedział Tomasz Włodarczyk, redaktor naczelny Meczyki.pl.

- Nie da się tego inaczej nazwać, jeśli tracisz przynajmniej jednego gola w każdym z ostatnich 11 meczów. Nie można punktować, tracąc takie bramki, jak ta na 1:0. To była kopia gola na 0:4 w Portugalii. Podanie rywali przez dwie linie, brak reakcji, wyprostowane nogi pomocników i obrońców reprezentacji Polski. My jesteśmy rozklepani po dwóch podaniach. Ciężko się na to patrzy, zwłaszcza w defensywie - kontynuował.

- Oczywiście, że były te momenty do przodu. Karol Świderski miał problem z celownikiem, chociaż podobało mi się, jak dochodził do tych okazji. Ale Szkoci też mieli kolejne sytuacje, słupek, poprzeczkę, Skorupski w drugiej połowie popisał się kapitalną interwencją. To był mecz dwóch śmiesznych obron. Dwie śmieszne defensywy założyły się o to, kto straci mniej goli i Polska przegrała - dodał Włodarczyk.