Mateusz Borek złożył deklarację na wizji. "To stało się argumentem dla moich wrogów politycznych"

Mateusz Borek złożył deklarację na wizji. "To stało się argumentem dla moich wrogów politycznych"
Marcin Kadziołka / Shutterstock.com
Mateusz Borek wziął udział w programie "Hejt Park" na antenie "Kanału Sportowego". Dziennikarz odniósł się do niecodziennego pomysłu jednego z widzów.
Telefonujący zapytał o stworzenie programu pod roboczym tytułem "Barszczyk z Matim". To oczywiście nawiązanie do wcześniejszych transmisji na "Kanale Sportowym", gdzie "barszczyk" stał się synonimem wysokoprocentowego alkoholu spożywanego przez prowadzących.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Chyba muszę porzucić ten pomysł. Miałem tego nie mówić, ale mogę się z wami podzielić swoimi spostrzeżeniami. Ja sobie tak założyłem, że oprócz wielu formatów bardzo poważnych, będę mógł sobie pozwolić na jeden program, nie chcę mówić bez granic, bez barier, ale z mniejszymi zahamowaniami. I dlatego czasem ten "barszczyk" się pojawił na antenie - skomentował Borek.
- I może nawet czasem lekko przesadziliśmy, ale widzę, że to się stał mocny argument w rękach i głowach moich wrogów politycznych. Bardzo często gdzieś, oceniając moją osobę po 25 latach zawodowej pracy, to jest jedyna rzecz, którą potrafią wyeksponować. Uznaję, że może nie powinienem tego robić, że może nie powinienem mieć takiego zaufania do odbiorcy. Zachowam sobie "barszczyki" dla swojego towarzystwa - kontynuował.
Borek poruszył także tematy stricte sportowe. Dziennikarz zdradził, jakiego rezultatu oczekuje w pierwszym meczu naszej kadry na mistrzostwach Europy.
- Jak my mamy nie wygrać przekonująco ze Słowacją, to znaczy, że niczego na tym turnieju nie zwojujemy. Ja chcę 3:0, ale ostatnie dwie bramki muszą paść między 85., a 90. minutą, bo jak zedrę gardło w 15., to meczu nie dokończę - z uśmiechem przyznał Borek.
Współtwórca "Kanału Sportowego" odniósł się także do najbardziej newralgicznej pozycji w polskiej reprezentacji, czyli oczywiście lewej obrony.
- Wydaje mi się, że każdy z piłkarzy lewonożnych, który gra w defensywie, czy przy ustawieniu z czwórką czy z wahadłowymi, to każdy jest lepszy do przodu niż do tyłu. Lepsi do przodu są Arek Reca, Maciej Rybus i Tymek Puchacz - przyznał Borek.
Były już zawodnik Lecha z pewnością będzie mógł poprawić swoją grę obronną w najbliższych miesiącach. Puchacz od następnego sezonu będzie bronił barw Unionu Berlin.
- W Niemczech każdy obrońca ma przede wszystkim zadanie bronić, wszystko z przodu to jest bonus. Zresztą czytałem dzisiaj na Meczyki.pl w wywiadzie, że Tymek sam się przyznał - kontynuował.
TUTAJ przeczytasz wypowiedzi Puchacza po spotkaniu z Rosją.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos03 Jun 2021 · 17:22
Źródło: Kanał Sportowy

Przeczytaj również