Mateusz Borek ostro o Euro 2020. "To stało się utrapieniem"

Mateusz Borek ocenił formułę i organizację Euro 2020. Komentator TVP ma wielki żal do działaczy UEFA.
Mistrzostwa Europy pierwszy raz w historii są rozgrywane na całym kontynencie. Mecze były rozgrywane w jedenastu miastach - od Londynu po Baku i od Sewilli po Sankt Petersburg.
Taka formuła turnieju od początku budziła wielkie kontrowersje. Borek uważa, że w praktyce okazała się nieakceptowalna.
- Turniej jest niezwykle skomplikowanym przedsięwzięciem logistycznym oraz biznesowym. Tysiące kilometrów przemierzane w samolotach, setki kontroli, kolejki na lotniskach, wizy, codzienne testy - to rzeczywistość dziennikarzy i kibiców podczas Euro. Decyzja Michela Platiniego była gigantycznym błędem - podkreśla Borek w swoim felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Komentator uważa, że decyzja działaczy spowodowała, że drużyny nie mają równych szans. Niektóre, jak Anglia, rozgrywają prawie wszystkie mecze u siebie. Inne były zmuszone do długich i męczących podróży.
- Miało to być coś wyjątkowego, a stało się utrapieniem. Kibice nie latają, jak decydenci UEFA, prywatnymi jetami z pierwszeństwem startu na lotniskach, nie odprawiają się bez kolejki, nie czekają na nich na pasie lśniące limuzyny, nie omijają procedur - punktuje Borek.
Najważniejsze mecze Euro 2020 zostaną rozegrane na Wembley. W Londynie odbędą się oba półfinały i finał imprezy.