Masłowski: Zapomniałem już o problemach ze zdrowiem, siły wróciły
Michał Masłowski został wypożyczony do Piasta Gliwice, żeby odbudować się fizycznie i psychicznie. Pomocnik w Legii Warszawa zmagał się z kontuzjami i depresją. Teraz wraca do formy i powoli zaczyna sobie stawiać coraz odważniejsze cele. - Nabrałem więcej pewności siebie. Zapomniałem o problemach ze zdrowiem i wróciły siły. Spędzam na boisku więcej minut i wydaje mi się, że coraz lepiej prezentuję się na murawie. Nie osiągnąłem co prawda jeszcze formy, jaką bym chciał, ale pracuję nad tym - zapowiedział zawodnik w rozmowie z portalem Legia.Net.
Skąd wzięły się wszystkie kontuzje byłego gracza bydgoskiego Zawiszy? - Przepuklina powstała przez przeciążenia. Byłem dosyć mocno eksploatowany. Późno zacząłem grać w piłkę. Opieka zdrowotna nie zawsze stała na najwyższym poziomie. Czasami jej brakowało. Wszystko się nagromadziło. Mój organizm zareagował w ten sposób i dlatego zdrowie się później posypało. Traf chciał, że akurat występowałem w Legii. Inne urazy były raczej mechaniczne. Przykładowo kłopoty z kolanem powstały od uderzenia - tłumaczył "Masło".
- W Rzymie dziwili się, że byłem w stanie grać z takim bólem. Może nawet nie powinienem tego nazywać bólem. Ciało po jakimś czasie zaczęło się już przyzwyczajać do takiego wysiłku. Natomiast moje mięśnie były słabsze i miałem problemy z utrzymaniem się na danej nodze. To dosyć poważne dolegliwości. Doktor stwierdził, że dzięki profesjonalnej grze w piłkę nożną, mogłem przedłużyć swoją dyspozycję fizyczną. Z biegiem czasu nie wytrzymałem. Organizmu się nie oszuka. Wyszło jak wyszło. Zapomniałem o tym i cieszę się, iż znowu gram - przyznaje Masłowski.
Pomocnik cieszy się, że w drużynie gliwiczan się odbudował: - Coraz lepiej wyglądam, nie jest źle. Rozegrałem kilka fajnych meczów. Zdarzyły się też takie, o których chciałbym zapomnieć. Wydaje mi się jednak, iż zmierzam w odpowiednim kierunku. Trochę brakuje mi jeszcze do formy, jaką prezentowałem w przeszłości. Jednakże nie myślę o tym, by na siłę wrócić do wcześniejszej dyspozycji. Obecnie mam trochę inną rolę w zespole, muszę wykonywać różne zadania na boisko. Wypełniam je. Gram trochę niżej. Jestem doceniany. Spełniam oczekiwania szkoleniowca. Jeśli trener zechce ustawić mnie na nietypowej dla mnie pozycji, to po prostu tam wystąpię. Cieszę się, że wróciłem do zdrowia i do piłki. Wierzę, iż praca zaowocuje - zapewnił.
W rundzie jesiennej Masłowski strzelił jednego gola i zanotował asystę w spotkaniu z Arką Gdynia. Na wiosnę chciałby z cztery, pięć razy trafić piłką do siatki. W niedzielnym spotkaniu przeciwko mistrzom Polski nie zagra, ponieważ pauzuje za kartki.