Mariusz Stępiński zdradził kulisy swojego transferu. Nietypowy zapis w umowie
Mariusz Stępiński w ostatnim dniu okienka transferowego przeniósł się z Chievo do Hellas Werona. Napastnik dla "TVP Sport" opowiedział o kulisach transakcji.
Transfer Stępińskiego do Hellas Werona został potwierdzony na kilka minut przed zamknięciem okna transferowego we Włoszech. Polak przyznaje, że niepotrzebnie zwlekano z finalizacją rozmów.
- Dogrywało się to w ostatnich minutach dlatego, że... wszyscy czekali na ostatnią chwilę. Niestety okienko transferowe we Włoszech rządzi się swoimi prawami – wszyscy czekają do ostatniej chwili, by wywalczyć dla siebie jak najwięcej. Jest to zrozumiałe, ale w ten sposób wiele transferów upada z powodu braku czasu - ocenił zawodnik.
Stępiński podkreśla rolę, jaką podczas ustalania warunków transakcji odegrali jego agenci.
- Ostatnie trzy, cztery dni okienka były bardzo nerwowe. Moi agenci codziennie pracowali, codziennie naciskali, by transfer doszedł do skutku. Trzeba Marcinowi Kubackiemu z Agencji Managerskiej TopGoal i Łukaszowi Masłowskiemu oddać to co ich - dodał.
24-latek został wypożyczony na rok do nowego klubu z obowiązkiem wykupu. Całkowita kwota transferu ma wynieść ok. 6 mln euro. W umowie między klubami znalazł się dość nietypowy zapis.
- Jest to wypożyczenie z obowiązkiem wykupu, gdy Hellas w rundzie rewanżowej zdobędzie jeden punkt. W praktyce więc jest to transfer definitywny - zakończył Polak.