Mariusz Lewandowski stanął w obronie Jerzego Brzęczka. "Miał jaja. Nie każdy selekcjoner to potrafi"

Przed reprezentacją Polski pierwszy mecz w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. W czwartkowy wieczór w roli selekcjonera naszej kadry zadebiutuje Paulo Sousa. Mariusz Lewandowski, który w narodowych barwach rozegrał 66 spotkań, w rozmowie z "Weszło" wraca do zwolnienia Jerzego Brzęczka i broni byłego trenera reprezentacji.
Poprzedniego selekcjonera Zbigniew Boniek zwolnił dość niespodziewanie na początku tego roku. Mariusz Lewandowski, który obecnie jest trenerem Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, a w przeszłości był ważną postacią kadry, uważa, że Jerzy Brzęczek powinien dostać szansę poprowadzenia drużyny na wielkim turnieju.
- Patrząc na średnie punktowe osiągane przez Jerzego Brzęczka, nie było tak źle. Jasne, że z silnymi rywalami przegrywaliśmy, ale nie pamiętam takiej sytuacji, żebyśmy w krótkim okresie mieli tak dużo spotkań z naprawdę świetnymi reprezentacjami. Brzęczek trochę tych meczów miał. Brakowało stylu, cierpiała jakość, ale cel został osiągnięty - powiedział Lewandowski.
- Szkoda, że przez pandemię nie mieliśmy EUEO 2020. Turniej zweryfikowałby selekcjonera i być może nawet zmienił ogólne zdanie o nim. Przecież tak też mogło się wydarzyć, pozytywny scenariusz nie był niemożliwy. A tak, cóż, ludzie zostają z negatywnymi wrażeniami względem trenera. Daleki byłbym od przesadzonej krytyki w jego stronę, bo wiem, jak trudny to jest kawałek chleba. Brzęczek zrobił wynik i właśnie za to powinno się go rozliczać - dodał.
Lewandowski w rozmowie z "Weszło" zwraca uwagę na fakt, że za kadencji Brzęczka ważnymi postaciami reprezentacji stali się młodzi piłkarze, którzy wcześniej nie byli powoływani do kadry. Uważa to za duży plus.
- Skoro Brzęczek dawał szanse np. Kamilowi Jóźwiakowi, to znaczy, że na coś z jego strony liczył. Widział w nim jakość i przydatność. Później chwaliliśmy ten ruch, a to było przecież pewne ryzyko - podkreślił.
- Tak więc Brzęczkowi też coś wypaliło. Miał kilka swoich niepopularnych decyzji, które się obroniły. Przede wszystkim Brzęczek miał jaja, żeby wprowadzić świeżą krew. Nie każdy selekcjoner to potrafi - zakończył.