Mariusz Lewandowski: Nie zasłużyliśmy na porażkę
- Dzisiaj nie zasłużyliśmy na porażkę. W pierwszej połowie mecz się dla nas nie ułożył zbyt dobrze. Mieliśmy rzut karny i kilka sytuacji, dzięki którym powinniśmy prowadzić w tym spotkaniu i kontrolować jego przebieg – mówił po porażce z Jagiellonią trener Zagłębia Lubin Mariusz Lewandowski.
- Tak jest czasami w piłce, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też się stało. Straciliśmy głupią bramkę po prostym zagraniu za plecy obrońców. Rywal wyszedł sam na sam i strzelił na 1:0. Mieliśmy jeszcze sytuacje, żeby to odwrócić, ale nie wykorzystaliśmy ich. Przy większości z nich podejmowaliśmy złe decyzje i brakowało nam zimnej krwi pod bramką przeciwnika. W drugiej połowie Jagiellonia oddała drugi czy trzeci strzał na naszą bramkę i strzeliła drugiego gola. Jesteśmy niezadowoleni, że przegraliśmy przed własną publicznością. Będziemy dążyć w następnych spotkaniach do tego, żeby zdobywać trzy punkty. Z przebiegu gry nie mogę mieć większych pretensji, jeśli chodzi o zaangażowanie zawodników. Bramki trzeba strzelać, bo te sytuacje, które mieliśmy, powinny wystarczyć do tego, żeby tego meczu co najmniej nie przegrać – analizował szkoleniowiec Miedziowych, który musiał tłumaczyć się z braku w składzie Zagłębia Filipa Starzyńskiego.
- Filipa Starzyńskiego dziś nie było, bo w jego miejsce grał Paweł Żyra. To była decyzja czysto sportowa. Paweł bardzo dobrze pracował w okresie przygotowawczym i był przez cały czas był w dobrej dyspozycji. Chcieliśmy zobaczyć, jak będzie się prezentował w tym spotkaniu. Rozmawiałem z „Figo” przed spotkaniem, wytłumaczyłem mu pewne sytuacje, które były w ostatnim meczu z Piastem. Każdy zawodnik musi kilka rzeczy zrozumieć i to była moja decyzja, za którą biorę odpowiedzialność. Uważam, że Paweł jest nadzieją Zagłębia na następne lata. Jest to chłopak z dużym potencjałem, który już w poprzednim sezonie pokazywał się z dobrej strony. Na pewno nie uważam, że to on był przyczyną dzisiejszej porażki – zaznaczał Lewandowski.
- Miał dwie sytuacje w pierwszej połowie, gdy mógł lepiej się zachować – lepiej ustawić sobie piłkę do uderzenia czy zagrać do partnera. Wszystko to będzie zbierał z doświadczeniem na ligowych boiskach i wtedy będzie szybciej podejmował decyzje. Dzisiaj zanotował pozytywny występ, co powinno zaprocentować w przyszłości – dodawał były reprezentant Polski.
- Po meczu wielu rzeczy można żałować. Po porażce zawsze człowiek myśli, że mógł zrobić to czy tamto. Ja podjąłem takie decyzje i byłem święcie przekonany, że to się uda. To by się udało, w pierwszej połowie mieliśmy rzut karny, który wykorzystany wpłynąłby zupełnie inaczej na zespół. To samo dotyczy jednej z sytuacji, którą mieliśmy na 1:0. Dzisiaj rozmawialibyśmy o tym inaczej i w innych nastrojach. Nie uważam, że to był błąd – komentował 39-letni trener, który w środku pola postawił dziś na dwóch młodych zawodników – Pawła Żyrę i Filipa Jagiełłę.
- Mówiłem, że będę stawiał na młodych chłopaków z akademii. W dzisiejszym spotkaniu przegraliśmy, ale wyciągniemy z tego wnioski i w następnych meczach też będę na nich stawiał. Nie jest powiedziane, że ci zawodnicy dzisiaj zagrali, przegraliśmy mecz i trzeba mieć pretensje tylko do nich. Wszyscy się uczą. Również ci doświadczeni zawodnicy powinni pociągnąć zespół w tych trudnych momentach, a tego nie było. Po meczu o wielu rzeczach się fajnie mówi, ale przed meczem trzeba podejmować decyzje. Ja widzę, jak zawodnicy trenują i takie były moje decyzje, które moim zdaniem przed meczem były właściwe – mówił trener Zagłębia, który odniósł się też do prostych błędów indywidualnych popełnianych przez Miedziowych.
- Obrońcy muszą zdawać sobie sprawę, że nie można kryć na radar. Obrońca zdecydowanie lepiej gra wtedy, gdy czuje kontakt z rywalem i gra blisko niego. Zawodnicy troszkę odpuszczają, wtedy napastnik czuje więcej swobody i przy paru zagraniach tak było. Obrońcy muszą również siebie asekurować i ich reakcja musi być szybsza, bo w sytuacjach, gdy Jagiellonia zyskiwała przewagę i popełnialiśmy błędy w obronie, to my mieliśmy piłkę, traciliśmy ją i momentalnie jedno-dwa podania otwierały drogę do bramki. To są sytuacje, gdy my mamy piłkę i musimy organizować grę w obronie. Nad tym trzeba popracować i zdaję sobie sprawę, że przed nami sporo pracy – zakończył Lewandowski.