Marcin Bułka zdradził, jak obronił dwa rzuty karne w meczu z AS Monaco. Nietypowe podejście Polaka

Polski bramkarz od początku sezonu 2023/2024 jest numerem jeden w bramce Nicei. Spisuje się w niej na tyle dobrze, że ostatnio dostał nawet powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski.

W ostatni weekend Bułka był na ustach kibiców nie tylko w Polsce i Francji. Wszystko dzięki dwóm rzutom karnym, które obronił w starciu z AS Monaco. Dwa razy zatrzymał Folarina Baloguna. Opowiedział o tym w "Kanale Sportowym".

- Wydaje mi się, że pierwszego karnego było łatwiej obronić. Nikt nie wie, co on zamierza zrobić, ale i on nie wie, co ja zamierzam zrobić. Dlatego przy pierwszym nie trzeba za dużo myśleć, tylko wybrać dobrą stronę i obronić - powiedział Bułka.

- Śmiałem się, bo słyszałem, że dwa karne były źle strzelone. Ale mi się wydaje, że źle strzelony karny to ten, który nie trafia w bramkę. Mogłem się rzucić w drugą stronę i nikt by nie mówił, że karny jest źle strzelony, tylko byłoby 2:0 - dodał.

- Przy drugim karnym czułem, że będzie uderzał w środek. Widziałem, że zrobił mniej kroków do strzału. Dla mnie korzyść była taka, że sędzia gwizdnął, gdy on jeszcze ustawiał piłkę. Więc nie miał czasu na spoglądanie, odetchnięcie, tylko zrobił trzy kroki do tyłu i nabieg. To dało mi znak, że będzie uderzał mocno i w środek. Nie był spokojny, tylko chciał szybko wykonać rzut karny - podkreślił.

- Zazwyczaj wszyscy analizują to, jak strzelają zawodnicy. Był pierwszy karny, widzę, że Minamino bierze piłkę i myślę sobie: "O kurczę, akurat tego dnia zapomniałem obejrzeć te karne". Patrzę, a tu Balogun bierze piłkę. I przypomniało mi się, że jak rok temu Nicea grała z Reims, to Schmeichel obronił karnego w jeden róg i uznałem, że próbuję w ten sam. To się powtórzyło - zakończył.