Manchester United przełamał się w hicie Premier League! Liverpool długo był bezradny na Old Trafford [WIDEO]

Atmosfera na Old Trafford początkowo daleka była od piłkarskiego święta. Kibice Manchesteru United protestowali przeciwko działaniom właścicieli klubu i głośno domagali się ich odejścia. Mecz z Liverpoolem ułożył się jednak znakomicie dla gospodarzy.

Dość niespodziewanie od pierwszych minut to "Czerwone Diabły" dominowały na boisku. Bardzo szybko prowadzenie United mógł dać Anthony Elanga, który po podaniu Bruno Fernandesa znalazł się sam na sam z Alissonem, ale piłka po jego strzale trafiła tylko w słupek.

To, co nie udało się Szwedowi, wyszło Jadonowi Sancho. Anglik w 16. minucie spotkania zabawił się w polu karnym z rywalami, kompletnie zmylił obrońców oraz bramkarza i ze spokojem umieścił piłkę w siatce.

Alisson miał w pierwszej części spotkania sporo pracy. Udanie interweniował między innymi po strzale Christiana Eriksena z rzutu wolnego. Niewiele brakowało, aby przed przerwą do własnej bramki trafił Bruno Fernandes. Po kiksie Portugalczyka sytuację uratował Lisandro Martinez.

W drugiej części spotkania byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów. W 54. minucie wynik na 2:0 podwyższył Marcus Rashford. Anglik wykorzystał podanie Anthony'ego Martiala. Wcześniej błąd popełnił Jordan Henderson.

Liverpool mógł niemal natychmiast odpowiedzieć, ale De Gea znakomicie obronił strzał Luisa Diaza. Po drugiej stronie boiska Alisson poradził sobie natomiast z kolejnym strzałem Rashforda.

Z biegiem czasu "The Reds" starali się naciskać, lecz mogli nadziać się na kontrę. Znów blisko dubletu był Rashford, który uderzył nad poprzeczką. Niewykorzystane okazje w końcówce zmieściły się nieco na gospodarzach.

De Gea robił co mógł, aby zachować czyste konto, broniąc między innymi strzał Firmino. W końcu w 81. minucie musiał jednak skapitulować, gdy kontaktowego gola strzelił Mohamed Salah.

Liverpool starał się jeszcze doprowadzić do remisu, lecz nie zdołał wywalczyć na Old Trafford choćby punktu. Manchester United wygrał 2:1, odnosząc pierwsze oficjalne zwycięstwo pod wodzą Erika ten Haga i uciekając ze strefy spadkowej.