"Mamy prawo wymagać od niego więcej. To problem". Jakub Kiwior odejdzie z Arsenalu? Jasna ocena eksperta
Jakub Kiwior zimą był bohaterem głośnego transferu do Arsenalu, ale w tym sezonie nie może liczyć na regularną grę w ekipie Mikela Artety. Jego sytuację w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" ocenił Rafał Nahorny z "CANAL+ Sport".
W październiku Kiwior zaczął od pierwszej minuty dwa mecze reprezentacji Polski w eliminacjach do EURO 2024. Spisał się w nich co najwyżej przeciętnie. Według Rafała Nahornego to w dużej mierze wina klubowej sytuacji obrońcy.
- Co do Jakuba Kiwiora, to mamy prawo od niego wymagać coraz więcej. Powinien wziąć trochę dowódczych spraw w swoje ręce, bo w końcu jest piłkarzem Arsenalu. Nie gra tam za dużo, ale dołączył do tego zespołu na początku roku - powiedział Nahorny.
- Minuty w Arsenalu są problemem. Kiwior nie dość, że gra mało, to jeszcze na lewej obronie, a w reprezentacji Polski selekcjonerzy widzą go na środku lub w przypadku gry trójką stoperów w roli półlewego obrońcy. Oczywiście można się cieszyć, że Kiwior stanie się bardziej wszechstronnym defensorem dzięki ustawieniu preferowanemu przez trenera Artetę, ale jednak dla kadry lepiej by było, gdyby grał na środku - ocenił.
W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" ekspert "CANAL+ Sport" uspokaja jednak ws. przyszłości piłkarza. Uważa, że na razie jest zbyt wcześnie, aby mówić o zimowym transferze zawodnika, choć jednocześnie nie wyklucza takiego scenariusza.
- Korzyścią dla Kiwiora jest fakt, że Arsenal nie odpadł jeszcze z żadnych rozgrywek. Cały czas gra na czterech frontach, a Polak jest w ścisłym kręgu zainteresowań trenera. Jeśli nie wchodzi na boisko, to przynajmniej siedzi na ławce rezerwowych. A choćby trzy sezony temu Saliba szybko został wypożyczony do innego klubu. W przypadku Kiwiora - na razie wydaje się, że nikt w Arsenalu nie dopuszcza takiej myśli, by się go pozbyć - podkreślił.
- Letnie okienko transferowe to nie był czas, kiedy Kiwior znajdowałby się w na tyle złej sytuacji, by prosić Arsenal o wypożyczenie do innego klubu. Na razie nie ma co panikować. Jesteśmy dopiero po ośmiu kolejkach Premier League i wiele jeszcze może się wydarzyć. Natomiast naturalne jest, że jeśli taki stan rzeczy utrzymywałby się do stycznia, to wtedy Jakub ma prawo się zastanawiać nad tym, czy warto udać się na wypożyczenie - zakończył.