Małecki ujawnił spięcie z Michniewiczem. Pojechał po bandzie. "Od razu zrobił się czerwony"

Małecki i Michniewicz współpracowali w Pogoni Szczecin. Do konfliktu nimi doszło w trakcie sezonu 2015/16.

- Miałem spinę z Michniewiczem. Oczywiście mnie zdjął w meczu, choć dobrze wyglądałem. On miał coś takiego, że po 60. minucie meczu kasował pomocników - powiedział Małecki w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Po zmianie wywiązała się pyskówka. Michniewicz powiedział Małeckiemu, że zdjął go z boiska, bo ten na nim stał. Gdy kazał mu usiąść na ławce, piłkarz odpowiedział tym samym poleceniem.

- Michniewicz po meczu przyszedł do szatni. Każdemu dziękował za grę, a mnie ominął. W sensie ręki nie podał. Wściekłem się, pojechałem grubo - przyznał Małecki.

Ciąg dalszy miał miejsce w klubowych gabinetach. W rozmowie poza Małeckim i Michniewiczem uczestniczyli prezes Jarosław Mroczek i ówczesny dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk.

- Wiedziałem, że oni już chcieli pozbyć się Michniewicza. Ten układ już nie działał i im troszkę ta aferka pasowała. A ja tam jechałem grubo. Do Michniewicza nie mówiłem "trenerze", tylko na "pan". "Pan Michniewicz". On do mnie tak samo "Pan Małecki" - powiedział piłkarz.

- Wtedy się odpaliłem: – Co pan będzie się odzywał, panie Michniewicz, jak pan ma 711 połączeń z "Fryzjerem". A on od razu czerwony się zrobił. Mroczek to nie wiedział, co mówić. Widziałem, że głupio jest "Stolarowi". Czułem, że jest za mną, a nie za Michniewiczem - dodał.

Ostatecznie to Małecki szybciej opuścił Pogoń - rozstał się z nią po rundzie jesiennej. Michniewicz odszedł z klubu po sezonie.