Malarz: Mówię do sędziego, że nie powinno być karnego. On na to: "Nie wiem, nie widziałem, zobaczymy w telewizji"

Malarz: Mówię do sędziego, że nie powinno być karnego. On na to: "Nie wiem, nie widziałem, zobaczymy w telewizji"
asinfo
Legia przegrała na wyjeździe ze Śląskiem 1:2. To już trzecia porażka mistrzów Polski w tym sezonie Ekstraklasy. Arkadiusz Malarz uważa, że wpływ na to miała niesłuszna decyzja o podyktowaniu rzutu karnego dla drużyny z Wrocławia.
Legia objęła prowadzenie w 36. minucie. Na listę strzelców wpisał się Jarosław Niezgoda. Druga połowa należała jednak do Śląska - gole na wagę trzech punktów strzelił Marcin Robak. Pierwsza z bramek padła po kontrowersyjnym rzucie karnym, który został podyktowany za zagranie ręką Adama Hlouska. Jarosław Przybył podjął tę decyzję po długim wahaniu.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Według mnie karnego nie było. Hlousek trzymał rękę naturalnie przy sobie i nie zrobił żadnego ruchu, nawet próbował ją chować. Przed strzałem Robaka mówię do sędziego, że nie ma takiej możliwości, że to było przewinienie na rzut karny. Sędzia odpowiedział mi tak: „nie wiem, nie widziałem, ja już podjąłem decyzję, zobaczymy w telewizji...”. Nie ma co jednak zwalać na innych. Śląsk strzelił jednego gola więcej i wygrał - mówi Malarz.
Mistrzowie Polski słabo rozpoczęli nowy sezon. Legia skompromitowała się w europejskich pucharach, a w Ekstraklasie zdobyła trzynaście punktów w ośmiu meczach. Według mediów po takich wynikach w klubie zrobiło się nerwowo.
- W szatni Legii atmosfera jest ok. Zastanawia mnie to, że wszystkie media nie wiadomo z jakiego źródła czerpią nieprawdziwe informacje. Wszystko wiedzą, albo dopisują sobie niektóre rzeczy, które nie są prawdą. I to jest dla mnie zaskakujące - komentuje Malarz.
Źródło: legia.com

Przeczytaj również