Maciej Skorża wskazał największy problem Lecha Poznań. "To ważniejsze od sprowadzenia nowych piłkarzy"

W większości rozgrywek Lechem z ławki dowodził Dariusz Żuraw. W końcu został on jednak zwolniony. Sam Maciej Skorża otwarcie przyznaje, że spodziewał się lepszego startu w tej roli.

- Nie ukrywam, że za mną bardzo trudne tygodnie. Czasem człowiek był zły, czasem rzucił brzydkie słowo. Wiedziałem, że nie będzie lekko, ale dopiero po kilku pierwszych meczach uświadomiłem sobie, że nie będzie natychmiastowej krzywej wznoszącej, bo problemy są nieco większe - powiedział.

- Uważałem, że będzie stać nas na szybką poprawę wielu elementów gry, na lepszy styl. Liczyłem również na efekt "nowej miotły", który jednak nie dał wystarczającej liczby punktów - dodał.

W rozmowie z Sebastianem Staszewskim z "Interii" szkoleniowiec zdiagnozował, gdzie jego zdaniem leży największy problem Lecha. Uważa, że wcale nie jest nim potrzeba wzmocnienia składu.

- Ostatnia runda sponiewierała chłopaków fizycznie i psychicznie. Wielu z nich było daleko od swojej optymalnej formy. Nie mam więc wątpliwości, że problemem jest aspekt mentalny. Nie jest on na wystarczającym poziomie. Brakuje mi takiej samej determinacji w pierwszej, jak i w ostatniej minucie - ocenił.

- Kiedy jest okej, to wszystko w Lechu działa. Ale kiedy zaczynają się problemy, to potrafimy się usztywnić. To mnie zastanawia... Myślę, że oprócz sprowadzenia nowych piłkarzy równie ważne, a kto wie czy nie jeszcze ważniejsze, jest odblokowanie głów tych ludzi, których mamy - zakończył.