Luquinhas powinien się tego wstydzić. Cyrk w meczu Legii [WIDEO]
Legia Warszawa przegrała w niedzielę z Piastem Gliwice (1:2). Słaby występ zanotował gwiazdor tej drużyny, Luquinhas. Na domiar złego pod koniec meczu dopuścił się on kuriozalnej symulacji.
Zawodnicy Legii Warszawa zanotowali pierwszą wpadkę w trwającym sezonie Ekstraklasy. Na drodze byłego mistrza Polski stanął Piast Gliwice. Zespół Aleksandara Vukovicia wygrał przy Łazienkowskiej 2:1.
Jeszcze przed przerwą wynik spotkania otworzył Michał Chrapek. Kilka chwil później do remisu (1:1) po rzucie rożnym doprowadził Blaz Kramer. Triumf gościom dał natomiast Tihomir Kostadinov.
W uporaniu się z Piastem tym razem nie pomógł Luquinhas. Brazylijski atakujący zanotował najsłabsze starcie od chwili powrotu do Ekstraklasy. Mimo to internet aż huczy po jego kuriozalnym zachowaniu.
Na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry 27-latek wdał się w ostre starcie z jednym z rywali. Piłkarz Legii chciał wymusić faul tuż przed polem karnym. Gwizdek sędziego tym razem milczał.
Zachowanie Luquinhasa nie wszystkim przypadło jednak do gustu. W chwili, gdy Brazylijczyk podnosił się z boiska, został klepnięty w plecy przez Grzegorza Tomasiewicza. Gracz Piasta miał pretensje do rywala, że ten próbował wymusić faul. Wówczas doszło do kuriozalnej sytuacji.
Nowy nabytek "Wojskowych", choć został trafiony w plecy, od razu złapał się za głowę i padł na boisko. Cała sytuacja była o tyle dziwna, że w trakcie meczu dostępny był system VAR, co za tym idzie, absurdalna symulacja nie miała prawa doprowadzić do kary dla Tomasiewicza.
Od chwili powrotu do Ekstraklasy w dorobku Luquinhasa znalazły się trzy występy i dwie bramki. 27-latek rozegrał ponadto jeden mecz w tegorocznej edycji kwalifikacji do Ligi Konferencji.