Łukasz Fabiański wpuścił pięć goli w derbach Londynu! Chelsea znów kompletnie rozczarowała [WIDEO]
Łukasz Fabiański nie będzie dobrze wspominał meczu Fulham z West Hamem. Polski bramkarz wpuścił pięć bramek w derbach Londynu.
Na prowadzenie już w szóstej minucie mogli wyjść zawodnicy "Młotów". James Ward-Prowse popisał się swoim sztandarowym uderzeniem z rzutu wolnego. Bernd Leno odbił futbolówkę z wielkim trudem. Niemiec musiał również interweniować przy strzale Jarroda Bowena zza pola karnego.
Po chwili do głosu doszli jednak "The Cottagers". Najpierw Willian znalazł się w groźnej sytuacji w "szesnastce", lecz oddał zbyt lekki strzał, by pokonać Łukasza Fabiańskiego. Wynik w 22. minucie otworzył jednak Raul Jimenez, który skierował głową piłkę do siatki po dośrodkowaniu Palhinhi z lewej strony.
Po chwili było już 2:0 dla Fulham. Alex Iwobi został początkowo powstrzymany przez Fabiańskiego przy strzale zza pola karnego. Podopieczni Marco Silvy utrzymali się jednak przy piłce. Willian wykorzystał płaskie dogranie Andreasa Pereiry, pokonując bezradnego tym razem Polaka.
Choć Bowen dokładał wszelkich sił, by zdobyć bramkę kontaktową, pod koniec pierwszej połowy to gospodarze zadali kolejny cios. Po kornerze Tosin Adarabioyo oddał strzał głową, skacząc ponad Kurtem Zoumą, a futbolówka odbiła się jeszcze od stojącego obok Vladimira Coufala.
W drugiej połowie piłkarze Fulham się nie zatrzymywali. W trakcie kontrataku Tom Cairney zagrał górą na prawą stronę do Harry'ego Wilsona. Walijczyk zszedł na lewą nogę i strzałem z dystansu pokonał Fabiańskiego, po raz kolejny nie mającego szans na skuteczną interwencję.
W końcówce Fulham strzeliło jeszcze piątego gola. Jego autorem był Carlos Vinicius, który wbił piłkę do pustej bramki po zagraniu od Wilsona. Fabiański po raz kolejny pozostał bez szans.
Po przekonującym zwycięstwie "The Cottagers" oba zespoły są aktualnie sąsiadami w tabeli Premier League. Fulham zajmuje dziesiątą lokatę, podczas gdy West Ham plasuje się na dziewiątej pozycji.
W niedzielne popołudnie swoje spotkanie rozgrywały również ekipy Evertonu i Chelsea. "The Blues" przegrali w poprzedniej kolejce z Manchesterem United, zaś "The Toffees" znajdowali się na fali wznoszącej po rozbiciu faworyzowanego Newcastle United.
To właśnie podopieczni Seana Dyche'a jako jedyni zdobywali bramki w starciu na Goodison Park. W 54. minucie Dwight McNeil wyprowadził kontrę po nieudanej akcji ofensywnej Chelsea. Podał piłkę prostopadle do Dominica Calverta-Lewina, lecz ten trafił prosto w Roberta Sancheza. Wobec dobitki Abdoulaye'a Doucoure Hiszpan był jednak bezradny.
W doliczonym czasie gry wynik podwyższył jeszcze Lewis Dobbin. Gracz wpakował do siatki futbolówkę odbitą przez rezerwowego bramkarza Chelsea, Djordje Petrovicia, wprowadzonego na murawę z uwagi na groźną kontuzję Sancheza.
Niedzielne zwycięstwo pozwoliło powiększyć Evertonowi dystans nad strefą spadkową, który wynosi już cztery punkty. Co ciekawe, "The Toffees" mieliby tyle samo oczek przewagi nad "The Blues", jeśli tylko... nie odjęto by im wcześniej dziesięciu punktów.