"Zamierzam obalić ten mit". Luis Enrique zadebiutował jako streamer. Show selekcjonera Hiszpanii

Luis Enrique zadebiutował w roli streamera. Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii wyjaśnił, jak będzie grała jego drużyna. Wskazał też, komu będzie kibicował, jeśli "La Roja" przedwcześnie odpadnie z turnieju.
Jak powiedział, tak zrobił. Luis Enrique ma za sobą pierwsze spotkanie z kibicami na platformie Twittch. Debiut selekcjonera reprezentacji Hiszpanii w roli streamera wypadł okazale - w szczytowym momencie transmisję oglądało 150 tysięcy ludzi.
Hiszpańskie media piszą o sukcesie przedsięwzięcia. Enrique opowiadał ciekawie, potrafił celnie zripostować, odpowiedzieć z przymrużeniem oka. Pytano go też o kto ma największe szanse, by wygrać mundial.
- Bezpiecznie powiem, że Brazylia i Argentyna. Potem Francja, która jest aktualnym mistrzem świata. Dalej Niemcy, Hiszpania, Holandia, Anglia i Belgia - wymieniał Enrique.
- Jeśli mamy nie wygrać mundialu, to chcę, żeby zrobiła to Argentyna. Zawodnik światowej klasy, taki jak Leo Messi, musi przejść na emeryturę z triumfem na mundialu. Chociaż wydaje mi się, że mógłby zagrać jeszcze na kolejnych mistrzostwach. Będę też kibicował Urugwajowi ze względu na Luisa Suareza - wyjaśnił selekcjoner Hiszpanii.
Enrique wyjaśnił też, jak będzie grała jego drużyna.
- Piłka nożna jest pełna stereotypów. Zamierzam obalić fałszywy mit. Nie gramy fałszywą "9". Alvaro Morata, Marco Asensio czy Dani Olmo muszą zajmować ten obszar. Każdy z nich ma inne cechy. Nazywajcie to jak chcecie, ale to nie jest fałszywa "9" - wyjaśnił 52-latek.
- Hiszpania nigdy nie była drużyną fizyczną. Musimy używać naszej broni. Mieć piłkę, grać po ziemi. Jeśli wykonamy naszą pracę, to będziemy mieli wielkie szanse na zwycięstwo. Nie martwię się o rywalizację z fizycznymi zespołami - podsumował Enrique.
Hiszpania pierwszy mecz na mistrzostwach świata rozegra w środę. Jej rywalem będzie reprezentacja Kostaryki.