Listkiewicz: Gdyby sędzia był świadkiem rasizmu, musiałby od razu dać Kamilowi Glikowi czerwoną kartkę
Kamil Glik miał dopuścić się zachowania o charakterze rasistowskim wobec piłkarzy reprezentacji Anglii. Polskiego piłkarza broni Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.
Glik w centrum uwagi znalazł się pod koniec pierwszej połowy. Chwycił za szyję Kyle'a Walkera i wywołał wielką awanturę na boisku. Piłkarze obu drużyn ruszyli na siebie.
Początkowo wydawało się, że incydent przejdzie bez większego echa. Anglicy postarali się jednak, by o polskim defensorze zrobiło się głośno.
W przerwie meczu zgłosili sędziom, że Glik miał obrażać angielskich piłkarzy na tle rasistowskim. Polacy stanowczo zaprzeczają tym oskarżeniom.
33-latka w obronę wziął m.in. Michał Listkiewicz. Były prezes PZPN przypuszcza, że Glik mógł urazić rywali. Wątpi jednak, by miało to charakter rasistowski.
- Jeśli chodzi o rasizm, FIFA jest tutaj wyczulona i rygorystyczna. Nie wierzę jednak, że Kamil dopuścił się czegoś takiego, więc oskarżenia Anglików na 99,9 procent są bezpodstawne. Czasem piłkarze prowokują się przekleństwami, przykrymi słowami na temat rodziny, wyglądu itd. Coś na rzeczy na pewno jest, bo rzadko się zdarza, że zawodnicy nieomal biją się, schodząc do szatni. Natomiast, podkreślę jeszcze raz, nie wierzę, że chodzi tu o rasizm - przyznał działacz dla "WP SportoweFakty".
- Na pewno piłkarze zachowali się nieprofesjonalnie, bo skoczyli sobie do gardeł, za co dostali żółte kartki. Jestem jednak bardzo zaskoczony oskarżeniami Anglików. Jednocześnie jestem spokojny, że wszystko dobrze się skończy. Na szczęście po takich zarzutach trzeba przedstawić dowody, a co dziś nietrudno. Z zapisu wideo i ruchu warg łatwo można odczytać, jakie padły słowa - dodał.
- Najprawdopodobniej trafi ona do Komisji Dyscyplinarnej. Sędzia na pewno nie napisał w protokole, że Glik zachował się rasistowsko, bo sam by się pogrążył. Gdyby był świadkiem rasizmu, musiałby od razu dać Kamilowi czerwoną kartkę, a nic takiego nie miało miejsca. Glik został więc ukarany za szarpaninę i taka informacja widnieje najpewniej w raporcie sędziego. Anglicy mogą oczywiście składać protesty czy zażalenia. Moim zdaniem nie mamy jednak wielkich powodów do niepokoju - zakończył Listkiewicz.