Liga Mistrzów. Ekspert ocenił bramkę, która dała awans Tottenhamowi w meczu z City. Wyraził zdziwienie
Rafał Rostkowski ocenił sytuację, po której Fernando Llorente zdobył decydującą bramkę o awansie Tottenhamu Hotspur do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Były sędzia międzynarodowy był zdziwiony tym, jaką powtórkę otrzymał arbiter spotkania.
W 73 minucie Hiszpan wpakował piłkę do bramki. Sędzia Cuneyt Cakir sprawdzał potem tę sytuację z pomocą systemu VAR i gola ostatecznie uznał.
- W transmisji TV wydawało się, że sędzia podjął dobrą decyzję. Ale powtórka, którą po meczu zobaczyłem w internecie, trochę zmienia postać rzeczy. Sytuacja jest kontrowersyjna, bo piłka najpierw trafiła w łokieć przy ciele, a dopiero potem odbiła się i trafiła w udo - powiedział Rostkowski w rozmowie z serwisem sport.pl.
Kolejne powtórki pokazały właśnie, że Llorente rzeczywiście zagrywał piłkę ręką. Problem w tym, że sędzia Cuneyt Cakir otrzymał obraz, na którym nie jest to do końca jasne. Dlatego Rostkowski bronił tureckiego arbitra.
- Nie można mieć do Turka pretensji, nie mógł tego dostrzec na boisku. Sędzia jest zakładnikiem VAR-u, trudno powiedzieć, dlaczego nie dostał tej powtórki. Sędziowie powinni mieć dostęp do wszystkich ujęć - stwierdził.
Czy gol Llorente był ostatecznie prawidłowy? Rafał Rostkowski wskazał na obecne przepisy, które taki kontakt z piłką uznają za przypadkowy. Zaznaczył jednocześnie, że w tej kwestii nastąpi zmiana w przepisach.
- Uznanie gola jest zgodne z przepisami, ale niezgodne z sugestiami, jakie otrzymują sędziowie, aby nie uznawać goli po kontakcie piłki z ręką napastnika. W następnym sezonie, przy nowych przepisach, gol byłby anulowany - podsumował.