"Lewandowski to maszyna"

Nie milkną echa ostatnich wyczynów Roberta Lewandowskiego. Mats Hummels, z którym kapitan reprezentacji Polski grał w Borussii Dortmund, nazywa go "maszyną".
W ostatnim czasie Lewandowski jest w niesamowitej formie. W meczach z Wolfsburgiem i Mainz strzelił aż siedem goli. Przy okazji przekroczył barierę stu bramek zdobytych na boiskach Bundesligi. Potrzebował do tego zaledwie 168 meczów.
Pod wrażeniem tych osiągnięć jest także Mats Hummels.
- Uśmiechałem się z niedowierzaniem, kiedy Lewandowski zdobył pięć goli z Wolfsburgiem. Nie zwracam uwagi na klub, w którym gra, ale na wyjątkowego napastnika - chwali Polaka były kolega z drużyny.
- Można się cieszyć z jego goli, nawet gdy gra się w Borussii. To maszyna - mówi o Lewandowskim.
O wybornej dyspozycji Polaka świadczy też rodzaj żartu prezentowanych przez kolegów z drużyny i klubowych działaczy.
- Musimy to omówić z radą drużyny. Jak to możliwe, że teraz potrzebował aż dwanaście minut i to na tylko dwa gole? Taka średnia jest fatalna. Powinien się wytłumaczyć z tego dramatycznego spadku formy - uśmiecha się napastnik reprezentacji Niemiec. Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się Matthias Sammer, dyrektor sportowy Bayernu.
Lewandowski oczywiście prowadzi w klasyfikacji strzelców Bundesligi - po siedmiu grach ma koncie dziesięć goli. Wspaniała forma kapitana reprezentacji Polski na początku rozgrywek spowodowała, że w Niemczech rozpoczęła się dyskusja, czy zagrożony jest rekord Gerda Muellera, który w sezonie 1971/72 zdobył aż 40 goli. Polak musiałby jednak zacząć wykonywać rzuty karne. Dotychczas ich egzekutorem był Mueller, który jednak przestrzelił z "jedenastki" w meczu z Mainz.
- Nie myślę o takim rekordzie. Muszę dalej zasuwać i być skoncentrowanym - komentuje sam Lewandowski.