Leszek Ojrzyński wskazał klucz do awansu Korony Kielce do Ekstraklasy. "Musieliśmy zachować zimną głowę"

Korona Kielce w sezonie 2022/2023 znów zagra na najwyższym szczeblu. Awans do Ekstraklasy to w dużej mierze zasługa Leszka Ojrzyńskiego. Szkoleniowiec w rozmowie z portalem "Łączy Nas Piłka" nie ukrywał radości.
Korona w walce o awans musiała przedrzeć się przez baraże. Najpierw pokonała 3:0 Odrę Opole, a później 3:2 Chrobrego Głogów. W tym ostatnim meczu do wyłonienia zwycięzcy konieczna była jednak dogrywka.
- Muszę już powoli myśleć o kształcie drużyny na Ekstraklasę. Tak to wygląda w tym okresie przejściowym między sezonami, a dla nas jest on krótszy, ponieważ przedłużyliśmy sobie sezon o tydzień. Całe szczęście, że skończyło się awansem. Dwa tygodnie przerwy i 13 czerwca rozpoczynamy przygotowania - powiedział Ojrzyński w rozmowie z portalem "Łączy Nas Piłka".
- Swoje wysokie stany emocjonalne w piłce przeżyłem. Baraże to także duże napięcie, musieliśmy przede wszystkim zachować zimną głowę. Kluczem było dobre zarządzanie zmianami. Powoli myśleliśmy o karnych i o tym, kto będzie strzelał - przyznał.
- W takich warunkach należy szybko podejmować decyzje. Uniknęliśmy karnych i loterii, chwała Kiełbowi. Całe Kielce nie spały. Przed nami trudne wyzwanie, nowa rzeczywistość. Dla mnie to szybki powrót do Ekstraklasy. Przez dziesięć lat pracowałem w niej, potem na pół roku zszedłem szczebel niżej. I jestem z powrotem - dodał.
- Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Te drugie to okoliczności i moment w jakich traciliśmy gole. Trudno, piłka to gra błędów. W drugiej połowie musieliśmy gonić wynik, zagraliśmy bardzo dobre zawody. W przerwie zmieniliśmy taktykę, mieliśmy sporo sytuacji. Jeszcze przed dogrywką mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W dogrywce złapała nas zadyszka, jednak przetrwaliśmy i zadaliśmy decydujący cios. Cierpieliśmy, ale dopięliśmy swego - stwierdził.
- Z Odrą Opole w półfinale Kiełb wyszedł w podstawowym składzie. Miał jako kapitan poprowadzić drużynę, wzmocnić jej morale, pobudzić trybuny. I po pierwszej połowie prowadziliśmy 3:0. W drugim meczu plan był inny: Kiełb ma kończyć mecz. Skończył wiadomo jak. Ta strategia z Jackiem Kiełbem pokazuje, że musisz pewne rzeczy zaplanować i trafić z decyzjami - zakończył.