Leroy Sane opowiedział o kulisach transferu do Bayernu Monachium. "To był dla mnie główny powód"

Leroy Sane opowiedział o kulisach transferu do Bayernu Monachium. "To był dla mnie główny powód"
FC Bayern
Przenosiny Leroya Sane z Manchesteru City do Bayern Monachium to jeden z hitów letniego okienka transferowego. 24-latek w rozmowie z "Bildem" opowiedział o kulisach tej transakcji.
Na początku lipca ekipa "Die Roten" potwierdziła pozyskanie Sane. Mistrzowie Niemiec od kilku miesięcy intensywnie pracowali nad transferem i ich wysiłek w końcu przyniósł efekt. Po długich negocjacjach osiągnięto porozumienie z Manchesterem City. Skrzydłowy podpisał z Bayernem umowę do 2025 roku. Mówi się, że "The Citizens" na sprzedaży swojego gracza zarobili ok. 45 mln euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Teraz Sane w rozmowie z "Bildem" opowiedział o kulisach tej transakcji. Okazuje się, że duży wpływ na finalizację rozmów miał Hasan Salihamidzić.
- Jego koncepcja odegrała bardzo ważną rolę. Był za transferem od pierwszej chwili i nie dał się niczym rozproszyć. Jestem za to wdzięczny! Znam tutaj w Bayernie wielu zawodników. Dobrze się tu wpasuję - przyznał zawodnik.
- Znam Hansiego Flicka z drużyny narodowej do lat 21. Wiem, jaki jest jego sposób pracy i osobowość. Bardzo dobrze do siebie pasujemy. Cieszę się, że Hansi będzie teraz moim trenerem - dodał.
Sane odniósł się także do relacji z Pepem Guardiolą. W mediach spekulowano, że panowie nie mogą znaleźć wspólnego języka.
- Nasze relacje z Pepem są dobre. Nigdy nie było momentu, w którym mieliśmy siebie dość. Jestem wdzięczny za wszystko, czego mnie nauczył w trakcie mojego pobytu w Manchesterze City - zaznaczył.
Na koniec 24-latek zdradził, dlaczego zdecydował się wybrać drużynę Bayernu Monachium.
- Musiałem spróbować czegoś nowego. System gry Bayernu pasuje do mnie perfekcyjnie. Gra Bayernu ukształtowana jest na grze skrzydłowych, co oczywiście bardzo dobrze mi odpowiada. To był dla mnie główny powód - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz22 Jul 2020 · 07:01
Źródło: Bild/dieroten.pl

Przeczytaj również