Lekarz Napoli: Musieliśmy hamować Milika. Chciał robić więcej niż mógł

Arkadiusz Milik błyskawicznie wrócił do treningów z pełnym obciążeniem po ciężkiej kontuzji kolana. - Nie boimy się, że znów może się coś stać - uspokaja szef sztabu medycznego Napoli.
Milik zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie podczas październikowego meczu Polska - Dania. Niemal od razu po spotkaniu przeszedł operację, a tuż po niej rozpoczął intensywną rehabilitację. W czwartek otrzymał zgodę lekarzy na powrót do treningów z pełnym obciążeniem.
Polak pauzował przez 97 dni, co w przypadku tak poważnego urazu uznaje się za bardzo krótki okres. Sztab medyczny Napoli nie obawia się jednak, że Milik wrócił na boisko zbyt szybko.
- Zrobiliśmy wszelkie możliwe testy, zbadaliśmy Arka z każdej strony. Biologicznie jest gotowy do gry. Mieliśmy już powroty po takich kontuzjach po 3-4 miesiącach. Nie idziemy na żaden rekord świata. Nie boimy się, że znów coś może się stać - podkreśla Alfonso De Nicola, szef sztabu medycznego Napoli, w rozmowie z "Super Expressem".
Duże znaczenie dla bardzo szybkiej rehabilitacji Milika miało jego nastawienie psychiczne i zaangażowanie.
- Czasem musieliśmy go hamować, bo chciał robić więcej niż mógł - przyznaje De Nicola.
Włoskie media od kilku tygodni spekulowały, że Milik może znaleźć się w kadrze meczowej Napoli na niedzielne spotkanie z Pescarą. Zdaniem klubowego lekarza na powrót reprezentanta Polski do gry poczekamy trochę dłużej.
- Nie sądzę, żeby trener posłał Arka na boisko po zaledwie dwóch treningach. Moim zdaniem Milik zagra za 10-15 dni - uważa De Nicola.
Latem ubiegłego roku Milik przeszedł z Ajaksu Amsterdam do Napoli. Włoski klub zapłacił za niego 32 mln euro, dzięki czemu 22-latek stał się najdroższym polskim piłkarzem w historii. W nowym klubie wystąpił w dziewięciu meczach we wszystkich rozgrywkach. Strzelił w nich siedem goli i zaliczył jedną asystę.