Legia zmarnowała karnego, ale dwa razy odrobiła straty! Cztery gole i wielkie emocje w Warszawie [WIDEO]

Legia zmarnowała karnego, ale dwa razy odrobiła straty! Cztery gole i wielkie emocje w Warszawie [WIDEO]
Adam Starszynski / PressFocus
W meczu pełnym nieoczekiwanych wydarzeń Legia Warszawa zremisowała u siebie z Cracovią 2:2. Goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale za każdym razem "Legioniści" doprowadzali do wyrównania. Z wysokości trybun spotkanie oglądał Fernando Santos.
Od pierwszych minut przy piłce przeważała Legia, ale mimo to na prowadzenie jako pierwsza wyszła Cracovia. W 9. minucie Filip Mladenović w pozornie komfortowej sytuacji zdecydował się na podanie wsteczne do Kacpra Tobiasza. Nie zauważył jednak wybiegającego zza pleców obrońców Michała Rakoczego. Zawodnik "Pasów" stanął oko w oko z bramkarzem Legii i mocnym uderzeniem po ziemi strzelił gola otwierającego mecz. Cracovia objęła prowadzenie 1:0.
Dalsza część tekstu pod wideo
Legia starała się jak najszybciej wyrównać stan meczu. W 15. minucie sprzed lewego narożnika pola karnego prawą huknął Ernest Muci. Do spojenia bramki zabrakło niewiele. Niedługo później sędzia podyktował rzut wolny dla Cracovii po ostrym faulu Jędrzejczyka na Takuto Oshimie. Do piłki podszedł Karol Knap i uderzył nieco ponad poprzeczką.
Ostatnich kilkanaście minut pierwszej połowy było ubogie w dogodne sytuacje bramkowe. Jedyną groźną dla bramki Cracovii próbę oddał Josue. Techniczne uderzenie lewą stopą było bliskie znalezienia drogi do okienka bramki. Chwilę po tym w dogodnej sytuacji znalazł Paweł Wszołek, ale nieznacznie pomylił się. Piłkarze obu drużyn schodzili do szatni z wynikiem 0:0.
Drugą połowę od mocnego natarcia zaczęli gospodarze. Prawym skrzydłem w pole karne wdarł się Paweł Wszołek i zagrał do jednego z partnerów. Po zamieszaniu przed bramką w polu karnym niecelny strzał oddał Filip Mladenović. Serbski obrońca miał jeszcze lepszą sytuację po zaledwie dwóch minutach, ale i ta próba zakończyła się niepowodzeniem.
W 51. minucie spotkania z piłką w polu karnym znalazł się Josue, który podał do Pawła Wszołka. Skrzydłowy gospodarzy został sfaulowany przez Michala Siplaka. Sędzia główny, Piotr Lasyk, nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę". Przed szansą na gola stanął Josue, który uderzył w środek bramki. Karol Niemczycki przeczytał zamiary portugalskiego zawodnika i odbił piłkę na rzut rożny.
Legia nie zdążyła otrząsnąć się po niewykorzystanym rzucie karnym, a chwilę później mogła stracić drugą bramkę. Strzał głową po rzucie rożnym oddał Jakub Jugas, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce.
W 66. minucie spotkania doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. Ręką we własnym polu karnym zagrał Michal Siplak, który był jednocześnie popychany przez Yuriego Ribeiro. Potrzebna była interwencja VAR, która wykazała, że Legii nie należy się rzut karny.
Gospodarze niestrudzenie atakowali bramkę Cracovii. W 80. minucie po dośrodkowaniu Bartosza Slisza gola prawą nogą zdobył Maik Nawrocki. Kibice wpadli w euforię, jednak nie potrwała ona zbyt długo, bo po dwóch minutach kolejny cios wyprowadziła Cracovia. Z lewej strony pola karnego dośrodkował Paweł Jaroszyński. Piłka odbiła się od kilku zawodników obu drużyn, aż spadła pod nogi Jakuba Jugasa. Ten mocnym uderzeniem z kilku metrów dał Cracovii prowadzenie 2:1.
Legia nie przestała jednak wierzyć w korzystny rezultat. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Josue do piłki wyskoczył Maik Nawrocki, który strzałem głową skierował piłkę na bramkę Niemczyckiego. Ten niefortunnie odbił ją pod nogi Tomasa Pekharta. Czech nie zmarnował tej sytuacji, dzięki czemu Legia doprowadziła do remisu 2:2.
Legia Warszawa z 39 punktami pozostaje wiceliderem PKO BP Ekstraklasy, natomiast Cracovia awansowała na szóstą pozycję i ma na ten moment 29 "oczek".
Redakcja meczyki.pl
Błażej Łukaszewski12 Feb 2023 · 19:34
Źródło: własne

Przeczytaj również