Legia Warszawa szykuje trenera tymczasowego! Jaki jest plan mistrza Polski? [NASZ NEWS]

Wywiad Dariusza Mioduskiego wywołał ogromne poruszenie w środowisku kibiców klubu. Prezes Legii tłumaczy w nim ze swojej perspektywy kryzys, który dopadł zespół w ostatnim półroczu. Z jednej strony awans do fazy grupowej Ligi Europy, z drugiej fatalna sytuacja w ligowej tabeli, zwolnienie Czesława Michniewicza i nieudana do tej pory próba ratowania sytuacji przez Marka Gołębiewskiego.

Szkoleniowiec, który dostał najpierw duże wsparcie i miał nawet pracować do końca sezonu (to słowa dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego z 25 października) nie podołał jednak zadaniu. Zaledwie miesiąc później Legia w sześciu spotkaniach ma na koncie pięć porażek i tylko jedno zwycięstwo - w Pucharze Polski 1:0 ze słabiutkim Świtem Skolwin.

W klubie zdano sobie sprawę, że skoro do końca roku jest jeszcze wiele spotkań (na teraz osiem), dalsze pozostawienie drużyny bez doświadczonego szkoleniowca jest bardzo ryzykowne. Dlatego w ostatnich dniach prezes zintensyfikował wprowadzanie wariantu pośredniego - sprowadzenia do klubu doświadczonego trenera-strażaka, który miałby pomóc zespołowi na cito. Z jednym zastrzeżeniem: ta misja będzie krótka lub bardzo krótka. Uzależniona jedynie od tego, kiedy do klubu trafi nowy trener, którego bardzo chce Mioduski, czyli Marek Papszun.

Być może jest z tym związany timing wywiadu, który został opublikowany w czwartek przed meczem z Leicester. Mioduski otwarcie mówi w nim o chęci pozyskania Papszuna więc na logikę można domyślać się, że jest z nim po słowie, a na drodze do porozumienia stoi tylko Raków Częstochowa, z którym trenera wiąże kontrakt do końca sezonu. W wywiadzie pada też wiele stwierdzeń, które wysyłają sygnały, że klub może szykować się na odesłanie Gołębiewskiego w najbliższym czasie do rezerw i że chce wstrząsnąć szatnią ostatni raz.

Kto mógłby objąć Legię? W ostatnich dniach Aleksandar Vuković, który ma kontrakt z Legią do czerwca 2022 roku, mówił że jest gotowy pomóc klubowi. - Dumę zostawiłbym z boku - stwierdził na łamach mozzartsport.com. Ale dodał też: - Nie stawiałbym żadnych dodatkowych warunków finansowych ani innych. Miałbym prośbę związaną z osobami, które nadal są w klubie, z którymi nie chciałbym czy nie mógłbym współpracować.

To nastawienie do części władz sprawia, że jego szanse na chwilowy powrót wydają się bliskie zera. Do Legii najpewniej może trafić więc ktoś inny, jeśli klub faktycznie wdroży opisywany plan. A z tego co słyszymy, jest na to pełna gotowość.