Legia Warszawa. Marek Gołębiewski zabrał głos po porażce. "Chcemy przebadać zawodników"
Kolejna ligowa porażka Legii Warszawa stała się faktem. Marek Gołębiewski po meczu z Pogonią Szczecin nie szukał wymówek. - Murawa nas okrutnie zweryfikowała - przyznał.
"Wojskowi" notują koszmarny start sezonu. Po jedenastu rozegranych meczach mają na koncie aż osiem porażek. W niedzielę musieli uznać wyższość Pogoni Szczecin.
"Portowcy" w Warszawie zasłużenie wygrali 2:0. Mistrzowie Polski rozegrali kolejny słaby mecz, a Marek Gołębiewski, który przed tygodniem przejął drużynę po zwolnieniu Czesława Michniewicza, musiał się tłumaczyć.
- Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Drużyna, jak widać, jest w jakimś małym dołku – dziś mógłbym powiedzieć, że niemałym. Musimy z niego wyjść. O grze nie chcę się wypowiadać, bo momentami zawiedliśmy naszych kibiców. Przegrywając u siebie 0:2, nie tak wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Na gorąco trudno mi powiedzieć cokolwiek sensownego. Zawsze jestem zwolennikiem tego, że boisko musi weryfikować czyny. Dziś murawa nas okrutnie zweryfikowała - oznajmił w programie "Liga+ Extra".
- Odbyliśmy męską rozmowę w męskim gronie. Lubię stawiać sprawy jasno. Powiedziałem zawodnikom moje przemyślenia, oni powiedzieli swoje. Uważam, że od tego trzeba zacząć. Jeżeli nie pokażemy, gdzie jest błąd, to nie pójdziemy naprzód. Jeżeli teraz rozjechalibyśmy się do domów i po prostu powiedzieli: „Okej, przegraliśmy kolejne spotkanie”, to nigdy byśmy z tego nie wyszli. To trudny moment dla drużyny, dla klubu, zdaję sobie sprawę, w jakim momencie dołączyłem. Dlatego moją rolą, jako trenera, jest wyprowadzić piłkarzy z dołka - dodał.
Teraz przed Legią mecz w fazie grupowej Ligi Europy. "Wojskowi" podejmą Napoli. Marek Gołębiewski liczy, że uda mu się wyciągnąć podopiecznych z kryzysu.
- Na czym opieram swój optymizm? Przede wszystkim, na swojej osobowości – mam nadzieję, że zarażę nią zawodników. Jestem chłopakiem, który nigdy się nie poddaje. Też jestem, można powiedzieć, fanem tej drużyny – i byłem nim wcześniej, nie będąc trenerem, czy teraz, gdy jestem pierwszym szkoleniowcem. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę, w jakim klubie się znajduje, i w jakiej sytuacji znalazł się klub. Nie przypominam sobie, żeby była taka sytuacja w lidze, że Legia jest na miejscu spadkowym. Optymizm musi być, bo jeżeli teraz byśmy weszli do szatni i zaczęli robić tylko negatywne rzeczy, to nawet najlepszy psycholog nie jest w stanie wyciągnąć nikogo z dołka - podkreślił.
- We wtorek chcemy przebadać zawodników. Od poniedziałku nie miałem czasu, aby to zrobić, bo w środę wylecieliśmy do Szczecina, w czwartek mieliśmy mecz, w piątek i w sobotę były treningi, dziś był mecz. Jutro jest święto, więc nie będę widział zawodników. We wtorkowy poranek mamy badania, więc będę miał pogląd na sytuację, na jakim etapie są gracze. Jakość to jedno, a drugie – jak ci piłkarze są, na tę chwilę, zmęczeni, przygotowani. To bardzo ważne aspekty. Nie zapominajmy o tym, że Legia zagrała 25 meczów. Dla zespołu ligowego, który nie rywalizuje w pucharach, to praktycznie więcej niż pół sezonu - zakończył.