Legia Warszawa gra dalej w Pucharze Polski! Pięć goli i dwie czerwone kartki w Łodzi [WIDEO]
![Legia Warszawa gra dalej w Pucharze Polski! Pięć goli i dwie czerwone kartki w Łodzi [WIDEO] Legia Warszawa gra dalej w Pucharze Polski! Pięć goli i dwie czerwone kartki w Łodzi [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/361/6022fb5b35d4b.jpg)
Legia Warszawa pokonała ŁKS w meczu 1/8 finału Pucharu Polski. "Wojskowi" po emocjonującym spotkaniu wygrali w Łodzi 3:2 (1:1).
Czesław Michniewicz w dzisiejszym meczu dał odpocząć niektórym zawodnikom. Na ławce rezerwowych znaleźli się Luquinhas i Tomas Pekhart. Szansę gry dostali za to m.in. Hołownia, Lopes i Skibicki.
Mistrzowie Polski od pierwszych minut starali się przejąć inicjatywę. Raz za razem atakowali bramkę strzeżoną przez Arkadiusza Malarza. W efekcie w 15. minucie wyszli na prowadzenie.
Wówczas na listę strzelców wpisał się Bartosz Slisz. Pomocnik uderzył sprzed pola karnego, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Zaskoczony Malarz tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem.
Kilka chwil później Legia mogła podwyższyć wynik. Przed wielką szansą stanął Skibicki, ale nieczysto trafił w piłkę i zmarnował doskonałą okazję.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się pod koniec pierwszej połowy. W 44. minucie po dośrodkowaniu Pirulo z najbliższej odległości futbolówkę do siatki wbił Sobociński.
Michniewicz w przerwie wpuścił na boisko Luquinhasa i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Brazylijczyk po czterech minutach wpisał się na listę strzelców. Malarz nie poradził sobie z uderzeniem przy słupku.
Taki stan rzeczy nie załamał łodzian. Ci w 56. minucie znów doprowadzili do remisu. Tym razem doszło do tego za sprawą Janczukowicza, który wykorzystał niepewną interwencję Miszty.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w 82. minucie. Decydujący cios zadał Pekhart. Czech, który kilkadziesiąt minut wcześniej został wprowadzony na boisko, głową wpakował piłkę do siatki.
Obie drużyny kończyły mecz w osłabieniu. Najpierw Pekhart otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. Potem los gracza Legii podzielił Pirulo.