Legia Warszawa. Czesław Michniewicz docenił ŁKS Łódź. "Do końca drżeliśmy o wynik"

Czesław Michniewicz docenił ŁKS Łódź. "Do końca drżeliśmy o wynik"
Adam Starszyński / Press Focus
Legia Warszawa wywalczyła we wtorek awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, wygrywając 3:2 z pierwszoligowym ŁKS-em Łódź. Grę rywali docenił szkoleniowiec "Wojskowych", Czesław Michniewicz.
Mistrzowie Polski w starciu z ŁKS-em byli zdecydowanymi faworytami, ale awans wcale nie przyszedł im łatwo. Czesław Michniewicz podkreślał, że pierwszoligowiec postawił jego zespołowi trudne warunki.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Czy ŁKS nas zaskoczył? Chyba nie. Spodziewaliśmy się właśnie takiego ŁKS-u. Znam trenera Wojciecha Stawowego od lat. Wszystkie jego zespoły grały w określony sposób i ŁKS gra podobnie. Próbowali tak grać Widzew czy Miedź Legnica, w których trener Stawowy też pracował. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz o wysokiej kulturze gry, choć kartki temu akurat przeczą - przyznał Michniewicz na konferencji prasowej.
- Wiedzieliśmy, że ŁKS będzie budował akcje, ale my również będziemy to robić. Mieliśmy świadomość, iż nie będzie długich piłek od bramkarza i zbierania podań z przodu. Akcje były fajne i płynne. Myślę, że ŁKS jest na najlepszej drodze do tego, by w przyszłym sezonie grać w ekstraklasie. Jest tu ciekawa drużyna, potrafi grać w piłkę i utrzymywać przy niej, a także kreować sytuacje - dodał.
- W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dobry okres gry, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji, zdobyliśmy jedną bramkę, ale mieliśmy okazje, by strzelić kolejne gole. Nie wykorzystaliśmy ich jednak i zamiast dwa lub trzy do zera, zrobił się remis. Po przerwie była szybka bramka Luquinhasa i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Ale znów niepotrzebnie stracony gol. Zaczęło się od złego wprowadzenia Czarka Miszty, murawa mu nie pomagała, noga mu uciekła. Straciliśmy gola i zrobiło się nerwowo - przyznał.
- Czerwona kartka dla Tomasa Pekharta? Trudno mi ocenić czy słuszna, czy nie. To była dziwna sytuacja. Byłem daleko i nie widziałem wszystkiego dokładnie. Dobrze, że Tomek zdążył wcześniej strzelić gola, ale potem do końca drżeliśmy o wynik. W samej końcówce ŁKS miał rzut rożny i wiele mogło się zdarzyć. Dogrywka na chwilę przed meczem z Jagiellonią, to byłoby najgorsze, co mogłoby nas spotkać. Na szczęście dotrwaliśmy do końca - stwierdził.
- Przyjechaliśmy do Łodzi po raz drugi. Wcześniej byliśmy na Widzewie i też nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale przeszliśmy do kolejnej rundy. Nie chcę oddzielać stylu od wyniku. Musimy to łączyć, szczególnie w takim klubie jak Legia. W pierwszej połowie momentami wyglądało to przyzwoicie. Chcielibyśmy częściej grać w takim stylu i na takim poziomie, jak to miało miejsce w naszym najlepszym okresie w pierwszej połowie spotkania. Cieszymy się z awansu - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik10 Feb 2021 · 08:51
Źródło: Legia.com

Przeczytaj również