Legia Warszawa. Czesław Michniewicz chwali swojego asystenta. "Fantastycznie się sprawdził"
Czesław Michniewicz nie mógł poprowadzić Legii Warszawa w środowym meczu z Lechią Gdańsk. Szkoleniowiec nie szczędził komplementów swojemu asystentowi, Przemysławowi Małeckiemu, który tymczasowo go zastępował.
Czesław Michniewicz został ukarany czerwoną kartką w meczu mistrzów Polski z Cracovią. Później podtrzymano decyzję o jego dyskwalifikacji na dwa mecze, choć sam werdykt arbitra był kontrowersyjny, co dokładnie pokazał film z całego zdarzenia.
- Od pewnego czasu pracujemy w określony sposób, więc nawet moja nieobecność na ławce wiele nie zmieniła. Patrzyłem na wszystko z góry, ale graliśmy według naszego planu, nad którym pracowaliśmy w tygodniu. Wszystkie zmiany były zaplanowane wcześniej, na zasadzie: przy takim wyniku i takim czasie robimy to, przy innym wyniku coś innego. Z mojej perspektywy trudniejsze jest to, że nie mogłem wejść do szatni w przerwie, czy przed meczem. Na pewno jest to trudne i nie ułatwia pracy - przyznał Michniewicz w rozmowie z oficjalną stroną Legii.
- Wygraliśmy jednak w bardzo dobrym stylu – zawodnicy byli fantastycznie zmotywowani, wiedzieli, że muszą wziąć odpowiedzialność na siebie i tak też się stało, dzięki czemu zagraliśmy dobry mecz. Przekonałem się, że większe nerwy są w momencie, kiedy na wszystko patrzy się z boku. Siedziałem zamknięty w loży sam, nie miałem żadnego kontaktu ze współpracownikami i mogłem tylko patrzeć z góry na to, co się dzieje - dodał.
- Przemek Małecki nie znalazł się tutaj przypadkowo. Bardzo zabiegałem o ten transfer, już wcześniej chciałem mieć go w swoim sztabie, gdy prowadziłem Termalikę. Znam go doskonalę, wiem, że to bardzo zdolny młody trener i fantastycznie się sprawdził. Gratulowałem mu tego, bo fajnie dowodził z ławki i widać było, że ma na niej posłuch. W tracie meczu zawodnicy z dużym szacunkiem przyjmowali jego uwagi. Odbył taki przyspieszony kurs trenerski, ale cieszę się, że w tej trudnej sytuacji spisał się bardzo dobrze - ocenił.
- Do meczu w Gdańsku nic się nie zmienia. Treningi w dalszym ciągu prowadzimy wspólnie. Były zajęcia regeneracyjne dla grupy, która rozegrała mecz, pozostali mieli trening wyrównawczy. Cieszy to, że wrócił Paweł Wszołek, który może być już brany pod uwagę do kadry na najbliższy mecz - przyznał.
- Ja analizuję najbliższego przeciwnika, patrzę na to co robią, jak robią i dlaczego. W naszej pracy nic się nie zmienia – Przemek poprowadzi drużynę w Gdańsku, mam nadzieję, że z takim samym skutkiem - zakończył.