Legia Warszawa. Boruc wyjawił, gdzie mógł zagrać. Kilka półek wyżej niż Celtic. "Może próżność wzięła górę"

Kariera piłkarska Artura Boruca dobiega końca. Ceniony bramkarz udzielił wywiadu na dla "RDC Polskiego Radia", w którym wyjawił, do jakich klubów mógł dołączyć.
Artur Boruc przez lata należał do grona najlepszych polskich bramkarzy. Reprezentant kraju nigdy jednak nie został bohaterem wielkiego transferu. Swoją jakość udowadniał przede wszystkim w Szkocji oraz we Włoszech.
W 2012 roku Boruc przeniósł się w końcu do Southampton. Otrzymał tam szansę regularnych występów w Premier League. Okazuje się jednak, że golkiper mógł trafić do znacznie bardziej renomowanych marek.
- Blisko było Arsenalu, Milanu, Tottenhamu, Manchesteru City - wyjawił 42-latek w rozmowie dla "RDC Polskiego Radia".
65-krotny reprezentant Polski przyznaje, że do hitowego transferu nie doszło również z jego względu. Boruc nie chciał bowiem korzystać z usług doradcy.
- Problem na początku był taki, że po doświadczeniach z agentami, sam sobie byłem menedżerem. Nie chciałem nikogo, kto by mi mieszał w głowie - powiedział.
- Nie miałem pojęcia, co robić, gdy pojawiały się oferty. Po prostu zostawiałem to klubowi, który negocjował kwotę. Nie wtrącałem się tylko dlatego, że miałem procent z transferu. I zostawiłem to trochę losowi. Może moja próżność wzięła górę... - podsumował bramkarz.
W swojej karierze Artur Boruc sięgnął po trzy duże wyróżnienia indywidualne. Dwukrotnie był wybierany do jedenastki sezonu w Szkocji, natomiast w rozgrywkach 2016/17 został najlepszym piłkarzem Bournemouth.