Legia rozbiła beniaminka! Fatalny początek nie przeszkodził "Wojskowym" [WIDEO]

Legia rozbiła beniaminka! Fatalny początek nie przeszkodził "Wojskowym" [WIDEO]
Tomasz Jastrzebowski / pressfocus
Na zakończenie 13. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa wygrała 4:1 z GKS-em Katowice. Choć goście jako pierwsi trafili do siatki, to ostatecznie ponieśli na Łazienkowskiej wysoką porażkę.
Ekipa Goncalo Feio świetnie prezentuje się w tym sezonie w europejskich pucharach, ale w Ekstraklasie miała problemy z regularnym wygrywaniem. Początkowo wydawało się, że w meczu z beniaminkiem z Katowic może być podobnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kacper Tobiasz od początku miał sporo pracy, ale wybronił uderzenia Adama Zrelaka oraz Adriana Błąda. W 25. minucie golkiper Legii przy kolejnym strzale Zrelaka musiał już skapitulować.
Stracony gol okazał się pobudką dla gospodarzy. Zaledwie trzy minuty później po dograniu Radovana Pankova z bliska piłkę do siatki skierował Steve Kapuadi i przy Łazienkowskiej znów mieliśmy remis.
W samej końcówce pierwszej połowy Legia wyszła na prowadzenie po znakomitej kontrze. Ruben Vinagre dograł do Kacpra Chodyny, a ten strzelił gola do szatni.
Na początku drugiej części meczu piłkarz "Wojskowych" zaliczył fatalne pudło. Nie trafił na pustą bramkę z dwóch metrów. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Chodyna zrehabilitował się za tę pomyłkę w 60. minucie. To po jego wrzutce Arkadiusz Jędrych interweniował na tyle pechowo, że pokonał własnego bramkarza.
Legia miała komfortowe prowadzenie, ale nie zamierzała odpuszczać. Kolejny cios zadał Rafał Augustyniak, a Kudłę zmylił wówczas rykoszet. Bombę z dystansu posłał z kolei Ryota Morishita, lecz wówczas beniaminka uratowała poprzeczka.
W końcówce stołeczna drużyna momentami wręcz bawiła się z rywalami. Ze względu na spalonego nie uznano gola Tomasa Pekharta. Legia i tak wygrała jednak 4:1, co powinno dać Goncalo Feio nieco spokoju na najbliższe tygodnie.

Przeczytaj również