Legia. "Po ludzku zaczęło mi to przeszkadzać". Runjaić wyjaśnił przyczynę spięcia z Papszunem
Legia Warszawa zdobyła Fortuna Puchar Polski. Kosta Runjaić po spotkaniu z Rakowem mówił nie tylko o przebiegu gry, ale też licznych awanturach w trakcie zawodów.
Mecz toczył się w bardzo nerwowej atmosferze. Już po kilkunastu minutach doszło do spięcia między szkoleniowcami obu drużyn. Runjaić i Papszun dostali po żółtej kartce.
- Widziałem, że ławka Rakowa, jeszcze przed tą sytuacją, każdą decyzję sędziego bardzo komentowała. Chciałem zareagować, bo po ludzku zaczęło mi to przeszkadzać. Podjąłem taką, a nie inną decyzję. Chciałem poniekąd wzmóc dodatkową motywację wśród naszych piłkarzy. Okazało się, że nie był to zły pomysł. Takie sceny zdarzają się. Najważniejsze, że po końcowym gwizdku spojrzeliśmy sobie w oczy, a trener Papszun mi pogratulował. Na pewno cała liga straci na tym, bo szkoleniowiec Rakowa był wielkim trenerem i wielką osobowością - powiedział Runjaić, którego cytuje oficjalna strona Legii.
Iskrzylo nie tylko między sztabami szkoleniowymi obu drużyn. Po spotkaniu doszło do awantury między piłkarzami. Filip Mladenović uderzył dwóch rywali. Ci pod szatnią chcieli wyrównać z nim rachunki.
Papszun po meczu mówił, że piłkarze Legii nie okazali szacunku jego drużynie. Runjaić twierdzi, że i gracze Rakowa zachowywali się niesportowo.
- Nie wiem dokładnie, jaka sytuacja działa się z Filipem Mladenoviciem. Mladen twierdził, że przez cały mecz w jego kierunku padało wiele obraźliwych słów. Dzisiaj jest pora na świętowanie. Z pewnością będziemy mogli przedyskutować całą sytuacją z Filipem. Jestem dumny ze swoich zawodników. Druga strona powinna sobie również zadać pytania, czy jej wszystkie zachowania były zgodne z duchem rywalizacji - mówił Runjaić.
- Filip podał mi, jakie słowa padły w jego kierunku. Na tym zakończyłbym ten temat - podsumował trener Legii.
- Filip podał mi, jakie słowa padły w jego kierunku. Na tym zakończyłbym ten temat - podsumował trener Legii.