Legenda żałuje, że Robert Lewandowski nie gra dla Niemiec. "Z nim nie musielibyśmy się martwić"
Robert Lewandowski zdobył trzy bramki podczas EURO 2020, ale mimo to reprezentacja Polski nie zdołała wyjść z grupy podczas turnieju. Klaus Fischer, legendarny niemiecki napastnik, żałuje, że "Lewy" nie urodził się w jego ojczyźnie.
Snajper Bayernu Monachium od lat nie ma sobie równych w Bundeslidze. W minionym sezonie Robert Lewandowski pobił legendarny rekord Gerda Muellera, trafiając do siatki 41 razy w rozgrywkach Bundesligi.
Klaus Fischer w rozmowie z "Abendzeitung" podkreśla, że taki napastnik bardzo przydałby się reprezentacji Niemiec. Jego zdaniem właśnie to jest brakujące ogniwo zespołu Joachima Loewa.
- Anglicy mają obrońców, którzy mają po 195 cm wzrostu. Kiedy stoją, właściwie nie masz już szans. Należy być w ciągłym ruchu. Obawiam się, że będziemy mieć problemy z nimi problemy, ponieważ brakuje nam środkowego napastnika. Sane, Serge Gnabry, Timo Werner czy Kai Havertz, ci goście po prostu nie mogą grać tej pozycji. Gdyby Niemcy mieli Roberta Lewandowskiego, nie musielibyśmy się martwić - powiedział Fischer przed meczem 1/8 finału.
Legendarny niemiecki piłkarz nie szczędził także krytyki pod adresem Leroya Sane. Skrzydłowy wyraźnie zawodzi podczas całego turnieju. Cały sezon był zresztą dla niego średnio udany.
- Szczerze mówiąc, to do tej pory jestem trochę rozczarowany Leroyem. Znam go jako zupełnie innego gracza. Ogromną przyjemnością było oglądanie go, gdy w wieku 18 lat grał w moim klubie, w Schalke. Ta szybkość, ten drybling, świetne wykończenie lewą nogą, po prostu bajeczne! - wspominał.
- A dzisiaj... niekończące się złe podania, dośrodkowania z jednej strony na drugą, gdy kolega z zespołu jest w polu karnym. Czasami możesz też odnieść wrażenie, że jest obrażony - zakończył.