Legenda uspokaja ws. Szczęsnego. "Zacznie występować regularnie"
Wojciech Szczęsny wciąż nie doczekał się debiutu w FC Barcelonie. W rozmowie z WP Sportowe Fakty kibiców uspokaja jednak były reprezentant Polski, Roman Kosecki.
Do tej pory Hansi Flick stawiał na Inakiego Penę. Hiszpan zagrał w meczach z Sevillą, Bayernem Monachium i Realem Madryt. W derbach z Espanyolem także to on stanie między słupkami.
- To nie jest tak, że przychodzi bramkarz, nawet klasy światowej, do FC Barcelony, zostaje przed nim rozłożony czerwony dywan i od razu wskakuje do pierwszego składu. Choć Wojtek Szczęsny cieszy się uznaniem na świecie, musi poczekać na swoją kolej. Tak byłoby z każdym golkiperem i on nie należy do wyjątków - powiedział Kosecki.
- Ten klub jest specyficzny i rodzinny. Wielu tych chłopaków zna się od dziecka i od najmłodszych lat razem trenowało w słynnej La Masii. Część z nich zdobyła niedawno mistrzostwo Europy. Zespół jest skonsolidowany i zżyty. Nie może być tak, że przychodzi Wojtek, a Inaki Pena mu powie: "chodź, weź moje rękawice, bluzę i stawaj w bramce" - dodał.
Były reprezentant Polski w rozmowie z WP Sportowe Fakty apeluje o spokój. Jest przekonany, że Szczęsny dostanie wreszcie szansę w stolicy Katalonii, a wówczas wskoczy na stałe między słupki.
- Jestem przekonany, że w FC Barcelonie jest bardzo dobra atmosfera, a koledzy w szatni dobrze odbierają Wojtka. Na pewno wkrótce Niemiec go sprawdzi. Wtedy polski bramkarz pokaże, co potrafi raz, drugi i zacznie występować w bramce regularnie - podkreślił.
- Jeśli udowodni swój potencjał, Flick tego nie zignoruje. Niemiec jest znakomitym fachowcem i działa z głową. Z perspektywy trenera, kto jest ważniejszy, jeden zawodnik, czy dziesięciu pozostałych? On zdaje sobie sprawę, że FC Barcelona to specyficzne miejsce, być może jedyne takie na świecie, a klub to jedna wielka rodzina. Zresztą Wojtek, przechodząc do Katalonii, o tym wszystkim wiedział i sam cierpliwie czeka. Nie ma powodu, żeby bić na alarm. Cierpliwości - zakończył.