Lechia zwolniła kluczową osobę. "Panuje chaos" [NASZ NEWS]

Lechia zwolniła kluczową osobę. "Panuje chaos" [NASZ NEWS]
Piotr Matusewicz / press focus
Błażej - Łukaszewski
Błażej Łukaszewski10 Jul · 10:16
Lechia Gdańsk pożegnała się z jedną z najważniejszych osób działających w klubie, dyrektor zarządzającą, Magdaleną Urbańską. To efekt wpisu w mediach społecznościowych.
Magdalena Urbańska pracowała w Lechii od września ubiegłego roku. Decyzja o odsunięciu jej od obowiązków zapadła po jej wczorajszym wpisie, który zamieściła na X. Odniosła się tam do złej sytuacji panującej w klubie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Jak jest? Niełatwo. Proces licencyjny był i nadal jest bardzo wymagający pod kątem formalnym, jak i finansowym. Cały sezon 2023/2024 porządkowaliśmy sytuację finansową, w większości po przeszłości. Równocześnie klub starał się stworzyć jak najlepsze warunki dla drużyny w walce o awans - nadrzędny cel, który przyświecał wszystkim - napisała.
- Moim priorytetem będzie wykorzystanie doświadczenia zdobytego w krajowych oraz międzynarodowych organizacjach sportowych i biznesowych dla szybkiego oraz zrównoważonego rozwoju Lechii Gdańsk - zapowiadała z kolei Urbańska w dniu ogłoszenia jej dołączenia do Lechii.
No i… nie udało się. Klub w tym czasie w ogóle nie rozwinął się pod kątem organizacyjnym. W administracji panuje chaos. Wiele spraw jest załatwianych siłą woli i doświadczeniem pracowników, mimo ciągłych problemów i kłód rzucanych im pod nogi. Wiele spraw jest zaniedbanych.
Osoby pracujące w Lechii w kuluarowych rozmowach wypowiadają się bardzo negatywnie na temat jej pracy. Zarzuca się jej brak szacunku do innych, niski poziom wsparcia przy jednoczesnym wywoływaniu dużej presji i oczekiwań przy wąskich zasobach kadrowych.
Urosła bardzo wewnętrzna, niepotrzebna biurokracja, która najzwyczajniej w świecie “kradła” cenny czas. Wymyślano kolejne raporty i wypełnianie tabelek, podczas gdy w Lechii panowały problemy z wypłatami, a każdy musiał pracować za dwóch.
Gdy w klubie pojawiały się problemy, jak np. opóźnienia w płatnościach, to Urbańska w zwyczaju miała wyjeżdżanie z klubu i nieodbieranie telefonów od chcących się czegoś dowiedzieć pracowników. Niepochlebnie o Urbańskiej wyrażali się także kontrahenci, partnerzy klubu. Podobnie było w gdańskim magistracie, z którym niedługo (w końcu) podpisana zostanie umowa sponsorska. Z naturalnych względów, nikt nie chce powiedzieć tego oficjalnie, pod swoim nazwiskiem. Przynajmniej na razie.
Odchodząca dyrektor generalna nie jest winna wszystkim problemom w klubie, to szerszy temat. Ale z relacji, które docierały do nas przez miesiące, wynika, że zamiast gasić pożary, dolewała jedynie oliwy do ognia. Urbańska podpadła także kibicom, po tym jak jesienią ubiegłego roku zleciła audyt organizacyjny osobie, która jest zadeklarowanym kibicem Arki Gdynia.

Przeczytaj również