Lechia znów bez licencji? Rozmowy na najwyższych szczeblach. Jest pomysł [NASZ NEWS]
Nad Lechią Gdańsk wisi widmo ponownego zawieszenia licencji i tym samym paraliżu rozgrywek Ekstraklasy. W tle toczą się kuluarowe rozmowy na najwyższym szczeblu, aby klub z Pomorza został jednak w grze. Tonący statek Paolo Urfera może uratować Ekstraklasa S.A., której zależy na spójności rozgrywek, wizerunku ligi i uniknięciu kary finansowej, która przez problemy gdańszczan wisi także nad piłkarską spółką.
Lechia Gdańsk i problemy finansowe to niekończąca się historia. W trakcie przerwy zimowej PZPN zawiesił licencję klubowi z Pomorza i nałożył na niego zakaz transferowy. Powodem było niewywiązywanie się przez klub z obowiązków, nałożonych w ramach nadzoru finansowego. Ostatecznie beniaminkowi pod koniec stycznia przywrócono prawo do gry w Ekstraklasie.
Lechia miała jeszcze do 10 lutego zapłacić pierwszą ratę za transfer Tomasza Wójtowicza z Ruchu Chorzów. Pieniądze jednak nie wpłynęły w terminie, co potwierdził prezes Ruchu, Seweryn Siemianowski.
- Część pieniędzy została zapłacona we wtorek. Mówię tu o kosztach operacyjnych, odsetkach, ale to jest ułamek całej kwoty - powiedział Siemianowski na łamach WP Sportowe Fakty.
- Głównego przelewu jeszcze nie ma. Czekamy na to, co się wydarzy w czwartek. Liczę, że Lechia zapłaci i będziemy mogli w spokoju czekać na drugą ratę - dodał.
O jakiej kwocie mówimy? Według naszych informacji to ok. 760 tysięcy złotych. Lechia tych pieniędzy nie ma, więc nad klubem ponownie wisi widmo zawieszenia licencji, a w poniedziałek mecz z Zagłębiem Lubin.
To nie tylko problem Lechii, ale także całej Ekstraklasy. Ewentualny walkower wiązałby się z możliwymi konsekwencjami ze strony CANAL+, stacji, która pokazuje rozgrywki i podpisała umowę na jasno określony produkt.
Anulowanie meczu przez kłopoty jednego z akcjonariuszy to także gigantyczny cios wizerunkowy w ligę, która chwili się coraz lepszymi wynikami finansowymi, frekwencją na stadionach czy występami w europejskich pucharach.
W kuluarach jest tak gorąco, jak gorącym kartoflem stała się Lechia Gdańsk. W czwartek obraduje Komisja ds. Licencji. Od kilku dni toczą się też nieformalne rozmowy na najwyższych szczeblach PZPN i Ekstraklasy.
Według naszych informacji jednym z pomysłów, jak nie dopuścić do destabilizacji rozgrywek przez zawieszenie Lechi,i jest przepisanie cesji na Ruch Chorzów z kolejnej transzy wypłat przewidzianej z praw telewizyjnych dla Lechii Gdańsk. W skrócie: przelanie części przyszłych wypłat z CANAL+ na konto pierwszoligowca.
Tutaj zielone światło na takie rozwiązanie musiałby wyrazić jednak Ruch. Pieniądze pojawiłyby się na jego koncie w okolicach czerwca, a zgoda - de facto oświadczenie, że kasa z Lechii została otrzymana przez chorzowian - musiałaby być wydana na już. Tak, aby Komisja ds. licencji PZPN miała rozwiązane ręce w tej sprawie.
Wygląda to na wiązanie budżetu Lechii na trytytki. Pudrowanie finansowego trupa. Tylko po to, aby rykoszetem nie oberwali inni.