Lechia odpowiedziała na tekst o powiązaniach swojego właściciela. Jadczak nie czekał z ripostą
Lechia Gdańsk wydała oświadczenie ws. informacji na temat swojego nowego właściciela. Klub twierdzi, że miały one naruszyć jego dobre imię.
Latem w spadkowiczu z Ekstraklasy doszło do zmian własnościowych. Klub przejął katarski fundusz inwestycyjny MADA Global. Stoi za nim szwajcarski biznesmen Paulo Urfer, który został nowym szefem Lechii.
Prowadzone przez niego interesy prześwietlił portal "Wirtualna Polska". z Jego informacji wynika, że Urfer pomagał ukryć majątek prorosyjskiego oligarchy z Ukrainy Jurija Iwaniuszczenki. Szef Lechii ma też powiązania z prawnikiem Ralphem Isenggerem, który w przeszłości bronił rosyjskich gangsterów.
"WP" zaznaczyło, że podczas rozmów dotyczących przejęcia klubu Urfer był pytany o niewygodne kwestie. Zbywał je stwierdzeniami, że stawiane pytania są obraźliwe.
Lechia w końcu zareagowała na tekst "WP". Na swojej stronie internetowej opublikowała oświadczenie w językach polskim i angielskim.
- W odpowiedzi na nieprawdziwy i wprowadzający w błąd artykuł opublikowany przez Wirtualną Polskę na temat nowego właściciela Lechii Gdańsk stanowczo oświadczamy, że przedstawione w nim spekulacje nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, ani nie dotyczą naszego klubu. Nie będziemy więc w żaden sposób odnosić się do tego typu nieuzasadnionych opinii, których celem jest nadszarpnięcie reputacji Lechii oraz MADA Global Fund for Income Opportunities w kluczowym dla klubu okresie transformacji - czytamy w oświadczeniu Lechii.
Na komunikat zareagował autor artykułu Szymon Jadczak. Zauważył, że gdański klub nie wyjaśnił ani jednej drażliwej kwestii.
- Piszemy rano o powiązaniach z rosyjskim i prorosyjskim kapitałem w Lechii Gdańsk. Po kilku godzinach Lechia wydaje oświadczenie. Nie odnosi się w nim do żadnej z opisanych przez nas spraw - napisał Jadczak.
Na informacje o Urferze zareagowało też miasto Gdańsk. Jego mocny komunikat przytaczamy TUTAJ.